Dymekx napisał/a:
A 76% to leniwe, śmierdzące samoluby, które dupy nie ruszą by oddać choć ten nieważny głos. Mówią, że nie ma na kogo głosować
Bo nie ma na kogo głosować. Na przykładzie ubiegłorocznych wyborów parlamentarnych, lecąc według numerów list wyborczych (ale tylko partie, które zarejestrowane były we wszystkich okręgach - stąd brak Mniejszości Niemieckiej, Prawicy Marka Jurka, Nowej Prawicy oraz Samoobrony) wraz z uzasadnieniem, dlaczego nie zasłużyli na mój głos (uzasadnienie ogranicza się jedynie do tego, co miało miejsce przed wzmiankowanymi wyborami).
1. Prawo i Sprawiedliwość
Nacisk prawie wyłącznie na aspekt społeczno-obyczajowy polityki, praktycznie bez wzmiankowania gospodarki (która moim, jako wyborcy, zdaniem jest zdecydowanie istotniejszą stroną programu politycznego). Do tego brzydkie historie z instrumentalizacją i częściowym upartyjnianiem służb typu ABW czy CBA. Pomijam boleśnie niski poziom public relations.
2. Polska Jest Najważniejsza
Dużo chcemy, jeszcze więcej możemy obiecać, ale wszyscy mieliśmy już swoje pięć minut pod innymi szyldami (w większości jako członkowie Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej) i pokazaliśmy wtedy jak głęboko w dupie mamy naród.
3. Sojusz Lewicy Demokratycznej
Post-PZPR-owskie struktury plus liczne afery w czasach, kiedy formowali rząd - pijany Kwaśniewski na grobach katyńskich, akt łaski w stosunku do mordercy (Piotr Filipczyński vel Vogel się kłania), afera starachowicka, afera Rywina, czy też zmieciona skrzętnie pod dywan sytuacja, kiedy prezydent Kwaśniewski próbował sobie jako obywatelowi Kwaśniewskiemu odstąpić mienie rządowe po zaniżonej wartości (na szczęście oddał, przeprosił). Podziękuję.
4. Ruch Palikota
Program skupia się głównie wokół praw mniejszości seksualnych, równouprawnienia kobiet, poszerzenia prawnych możliwości aborcji, dofinansowania metody in vitro z budżetu państwa, sekularyzacji państwa oraz legalizacji narkotyków - czyli, podobnie jak w przypadku PiS, grzebanie w obyczajówce z usilnym olewaniem zdecydowanie bardziej istotnej gospodarki.
5. Polskie Stronnictwo Ludowe
Waldemar Pawlak pierwszy raz prezesem rady ministrów został po odwołaniu rządu Olszewskiego - w dużym uproszczeniu chodziło o to, że komuś bardzo się nie podobały lustracyjne plany Olszewskiego i trzeba go było kimś zastąpić. Padło na lidera Polskiego Stronnictwa Ludowego, co powinno odebrać mu głos każdego wyborcy, który kojarzy, co stało się w czerwcu 1992 roku. Do tego była koalicja z bardzo nielubianym przeze mnie Sojuszem Lewicy Demokratycznej oraz z Platformą Obywatelską - wtedy politycy Polskiego Stronnictwa Ludowego pokazali, że są bandą nierobów.
6. Polska Partia Pracy - Sierpień 80
Lewica narodowa, czyli przyjemnie wygląda na papierze socjalistyczny model neutralnego światopoglądowo państwa opiekuńczego z zachowaniem wartości patriotycznych, a zaufania społecznego dodaje fakt, iż znaczna część działaczy była więźniami politycznymi za czasów Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej - nieprzyjemnie wygląda brak realnych szans na polskiej scenie politycznej, a także (wbrew bardzo liberalnemu programowi) macanie się z proto-totalitarystami, czyli wzięcie pod skrzydło byłych działaczy Narodowego Odrodzenia Polski, czy też współdzielenie list z Komunistyczną Partią Polski.
7. Platforma Obywatelska
Chcieli zlikwidować senat - a potem obsadzili w nim 52 osoby na 100 miejsc (stan na koniec VII kadencji, bo to z jej końcem zbiegły się wzmiankowane przeze mnie wybory). Chcieli wprowadzić VAT liniowy - a gdy dostali swojego prezydenta, podnieśli stawki VAT o jeden punkt procentowy (do tego przypisali część dóbr do wyższych stawek - na przykład ubranka dziecięce były objęte stawką 7%, obecnie 23%). Chcieli ograniczyć biurokrację - zwiększyli ilość osób zatrudnionych w administracji aparatu państwowego. Chcieli ułatwić przedsiębiorcom możliwość zwolnienia części przychodów od podatku - pozwolili policji skarbowej (pod nazwą grup realizacyjnych przy inspektorach skarbowych) wchodzić wszędzie bez nakazu. Chcieli ułatwić życie emerytom - przenieśli część składki emerytalnej z zarabiających na siebie Otwartych Funduszy Emerytalnych (odsyłam do ich wyników finansowych, publikowanych chociażby przez
Komisję Nadzoru Finansowego) do zadłużonego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Pomijam niekompetentnych ministrów, na przykład powierzenie teki ministra nauki i szkolnictwa wyższego Barbarze Kudryckiej, osobie, która stworzyła Wyższą Szkołę Administracji Publicznej - uczelnię, której dyplomów nie honoruje znaczna część pracodawców.
I nadal twierdzę, że nie ma na kogo głosować - a przynajmniej w ubiegłorocznych wyborach nie było.