Koleżanka polecała mi "Big Love" kiedy jeszcze to leciało w kinach. Tak jakoś wyszło że obejrzałem sobie tę rozmowę zanim zdecydowałem się na film. Posłuchałem reżyserki i wyszedłem z założenia, że taka kretynka nie mogła spłodzić nic dobrego, więc nie będę marnował czasu. Także brawa dla tej pani, tym bardziej że poszła na konfrontację z zamiarem obronienia swojego debiutu
[edit] a tego gościa zaraz zasubskrybuję, zajebisty jest