|
|
|
Była sobota, 4 października, kilka minut po godzinie 20. Pan Marcin wraz z żoną i 3,5-letnim dzieckiem wracali do domu ul. Kołobrzeską na Przymorzuzobacz na mapie Gdańska. Jechali w kierunku Hali Oliwi.
Tuż za wiaduktem kolejowym, a przed skrzyżowaniem z al. Grunwaldzką zobacz na mapie Gdańska dwa pasy ruchu rozwidlają się. Lewy pas ruchu zamienia się w lewoskręt, a prawy pas rozdziela się na pas do jazdy na wprost i na prawoskręt.
- Jechałem prawym pasem i prawidłowo chciałem wjechać na pas środkowy - do jazdy na wprost. W ostatniej jednak chwili żona, która siedziała za mną, ostrzegła mnie przed kierowcą samochodu Kia Sportage, wjeżdżającym z lewej strony, niewłaściwie, na mój pas ruchu. Odbiłem kierownicą w prawo i szczęśliwie uniknęliśmy kolizji - opowiada pan Marcin.
Na usprawiedliwienie kierowcy Kii trzeba przyznać, że to miejsce często prowokuje kierowców do popełnienia błędu.
Wydawałoby się, że zamieszanie skończy się na strachu, a kierowcy rozjadą się w swoich kierunkach. Okazało się jednak, że Kia Sportage pojechała za autem panem Marcina i jego rodziny. Nasz czytelnik zatrzymał się przed czerwonym światłem na wysokości rektoratu Uniwersytetu Gdańskiego przy ul. Bażyńskiego. zobacz na mapie Gdańska
- Wtedy zauważyłem w lusterku, że z Kii wysiadł starszy mężczyzna, który biegnie w kierunku mojego samochodu. Doszło między nami do sprzeczki. Z samochodu wysiadła moja żona, która chciała opanować sytuację. Wtedy ten mężczyzna wyciągnął z kieszeni pojemnik z gazem łzawiącym i zaatakował nim moją żonę - opowiada pan Marcin.
Po tym zdarzeniu mężczyzna wrócił do swojego auta i odjechał, pan Marcin powiadomił o zdarzeniu policję, a jego żona trafiła z uszkodzoną gałką oczną do szpitala Marynarki Wojennej. Obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim w domu.