Cytat:
Jak wy chcecie się bronić samodzielnie przed krajem z takimi zasobami i potencjałem jak Rosja? Samym złomem z zimnej wojny by nas zalali. Niemcy mają drugą gospodarkę na świecie... Nie jesteśmy w stanie wytrzymać z nimi wojny gospodarczo, nawet jakby się udało utrzymać dłużej niż ostatnio. Nie wspominając, że mają najlepsze czołgi na świecie. Po to właśnie te sojusze, unie itp. Nie te czasy kiedy wystarczyło pare tysięcy husarii. A z porównywalnymi sąsiadami dalibyśmy radę się co najmniej obronić, więc nie ma dramatu. Nie jesteśmy w tyle za jakimiś Rumunami, Czechami...
A filmik taki jak każdy propagandowy produkowany przez armie. To samo produkują Amerykanie i inni.
Wojna obronna jest dużo łatwiejsza od ofensywnej. W obronnej masz zwykle dużo czasu na przygotowania, stawiasz pola minowe, zasieki, czy wysadzasz mosty, które atakujący musi odbudować. Możesz zagnać cywili do kopania rowu i jak ci machną wyrwę 10m na 10m to po twojej stronie wystarczy parę dział i natarcie staje. A atakujący musi pokonać cały ten tor przeszkód. Poza tym chyba nie dostrzegasz pewnej podstawowej różnicy. Jak widać dla ciebie cherlak, którego bura suka by porobiła to to samo, co może nie koks, ale koleś co by gnaty połamał zanim by go złożyć. A co do złomu z zimnej wojny, cóż w większości to . . . złom. Niema sensu utrzymywać dziesiątek tysięcy przestarzałych czołgów, szczególnie jak się ma pod dostatkiem nowszych i lepszych. Rosja prowadzi obecnie szybki acz przemyślany proces rozbudowy i modernizacji armii. W końcu prędzej czy później będą musieli wepchnąć tego swojego członka [ oczywiście mam na myśli nogę ] głębiej w kaukaz, żeby powstrzymać gazowe oskrzydlenie jakie kilka europejskich krajów próbuje im zafundować.
Naszą armię trzeba zmodernizować i nie możemy z tym zwlekać. Jedną z przyczyn przegranej we wrześniu, był to, że etap podstawowej modernizacji i rozwoju naszej armii miał się zakończyć w 1941 roku. Jednym z powodów była potrzeba wybudowania Gdyni, bo niemcy zabrali nam Gdańsk [ to, że miał być jakimś tam wolnym miastem to mrzonka ]. No i był jeszcze wielki kryzys, tylko ze wtedy polscy politycy stanęli na wysokości zadania i przeprowadzili potrzebne reformy.
A teraz? Teraz znów żyjemy w rywinlandzie, a nawet gorzej, bo establishment, który ruscy nam na czołgach przywieźli, nie chce się zgodzić na komisję i niczego się nie dowiemy. O tym, że szerzy sie korupcja i nepotyzm już nie wspomnę
. Ani jedno, ani drugie nie ominęło armii [ patrzy choćby sprawa korwety Gawron ]. No ale widać z Władkiem nie najlepiej się im układa, bo zarządzili modernizację. Polska tarcza antyrakietowa, narodowy program pancerny itd. Jeśli te inicjatywy nie okażą się po prostu pompowaniem pieniędzy w Bumar to trzeba będzie je nazwać krokami w dobrym kierunku. Bo nawet jeśli potencjał naszych sił zbrojnych będzie rósł powoli to może w perspektywie paru dekad będą w stanie zapewnić naszej ojczyźnie obronę z prawdziwego zdarzenie. A może nawet uda je się zmodernizować na tyle, że nie zabiją nam prezydenta.
I jeszcze jedno. jak tylko ktoś coś bąknie o wojsku to wyskakuje rosjia i merkelland, czemu nie pamiętamy o białorusi czy ukrinie? Przecież już teraz wojna z jednym z tych państw była by długa i krwawa. A co będzie za dekadę, dwie, jak ostatnie roczniki poborowych się zestarzeją? No i wyobraźmy sobie taką sytuację. Jutro, albo po jutrze atakuje nas białoruś. Ministrowie NATO zaczynają rozmawiać co by z tym fantem zrobić. W ciągu czterech godzin białoruskie czołgi są u rogatek warszawy. Zakładamy, że rząd uciekł, ale stolica się broni. Zakładając wschodnią "kulturę" [ którą rosjanie popisali się w gruzji ] prowadzenia działań zbrojnych warszawiacy od razu w dużych ilościach zgłaszają się do wojska. Garnizon miasta zajmuje się zabezpieczeniem ważnych rzeczy i minuje mosty, a w tym czasem pospolite ruszenie leci pod gąsienice. Jak na razie niema co liczyć na posiłki, bo po pierwsze uderzenie trwa na całej granicy, a po drugie białoruskie samoloty sparaliżowały komunikację w głębi kraju. No bo nasz trzydziestoparo letni system przeciwlotniczy nie dał rady MiG-om 29. Co więcej jest noc, więc trudno jest strzelać po ciemku. Za to nowoczesne rosyjskie systemy na wyposażeniu plotu białorusi mają się świetnie, więc w szybkim tempie tracimy całe lotnictwo. Mija dzień, tracimy jakieś pół państwa zanim niemcy mówią dość i grożą pomocą. Tzn nie nam ani nie białorusi, tylko rosji, która już zadeklarowała, że jeśli NATO pomoże nam to ona pomoże białorusi. Ministrowie NATO dalej debatują. Pod czujnym okiem wujka Władimira białorusini się zatrzymują i rozpoczynają się Polsko-białoruskie negocjacje. Tzn jeśli Tusk by do tej pory wszystkiego nie poddał.
W tej sytuacji białoruś, czyli Putin, może wymóc na nas wszystko. Wyjście z NATO i zabranie ze sobą dokumentów. Przyłączenie się do jednej ze wspólnot zrzeszającej kraje post radzieckie. Rezygnacje z połowy terytorium. Co więcej białoruś to nie rosja i rzeczywisty negocjator, czyli Putin, nie traci na bestialstwach jej żołnierzy. W końcu nic tak nie zmiękcza społeczeństwa jak niczym nie skrępowany terror. Stalin w ciągu jednej nocy przesiedlił cały naród z Krymu na Syberię to białorusini poradzili by sobie z odpolszczeniem kilku czy kilkunastu przygranicznych gmin. Warszawie też by się dostało. Parę bomb spadło by na wypełnione ludźmi bloki. Szczególnie ucierpiały by kobiety, z wiadomego powodu. W końcu aktywność fizyczna pobudza libido.
Scenariusz nierealny? Na pewno? A niby dlaczego nie?
WP nie jest w stanie obronić jednego województwa, a co dopiero całego kraju, szczególnie przed atakiem ze wschodu. Który kraj zaryzykował by nuklearną apokalipsę dla Polski? Kto by powiedział Putinowi, że ci białorusini nie znają swojego języka za to biegle mówią po rosyjsku? No właśnie, nikt. Jak sam sobie nie poradzisz i cię okradną to silniejsi zabiorą ci to co zostało. Taka jest wielka polityka, żadnych sentymentów. To zwycięzcy piszą historię. NATO UE? To tylko kolejne platformy walki o wpływy i prowadzenia polityki, a wojna to w końcu tylko jej przedłożenie. Obecnie z naszych sąsiadów to wygralibyśmy tylko z litwą, bo ona niema lotnictwa, a tak to od każdego byśmy dostali po mordzie.
Modernizacja armii? Jestem za, tylko pytanie czemu za tym nie idzie zmiana sposobu myślenie na bardziej patriotyczny [ Zakładający poświęcenie własnego dobra, dla dobra ojczyzny i/lub odkładanie w czasie realizacji własnych celów by najpierw zrobić coś dla Polski i Polaków. ] A przed tym wszystkim powinna przejść miotła walki z korupcją, nepotyzmem i pozostałościami postsowieckimi. No ale jak na razie jest dokładnie na odwrót. Przykro mi to mówić, ale pod rządami PO nasza armia nigdy nie przejdzie potrzebnej przemiany, bo za dużo pieniędzy tracimy z powodu wszystkich naszych wewnętrznych bolączek jak również dzięki "bratniej pomocy" wywiadów i lobby państw ościennych.