Wysłany:
2011-04-13, 18:12
, ID:
645740
1
Zgłoś
Mały chyba sam się zaskoczył, że tak mu się udało, bo jak sprzedał strzała to najpierw odskoczył jakby miał spierdalać, z resztą niczym każde, małe, tchórzliwe gówno, co całe życie liczy jedynie na łut szczęścia. Pamiętam z szkolnych czasów podobne ścierwa, co pierwsi uderzyli, rzucili czymś, albo plunęli, a potem chowali się po krzakach przez następne dwa tygodnie. Bohaterzy jednej, żałosnej akcji