Bardzo dobrze, że jest zakazane. Dzięki temu że jesteśmy wolnymi ludźmi możemy spokojnie przepracować kolejne osiem-dziesięć-dwanaście godzin w pracy będąc pewnymi że kolejne 30+ lat spędzimy plus minus na tym samym zajęciu.
Spłacamy spokojnie niebotyczny kredyt wzięty na miaszkanie niewiele większe od klatki chomika, ciesząc się, że udało się uzbierać na nową dekorację naszej "wegetatowni". Odchowujemy też spokojnie dzieci, którym od urodzenia wmawia się że powinny kark uginać przed ważniejszymi od nich, ba wierzymy, że jak dorosną zamiast zacząć żyć niczym wolne ptaki pójdą do pracy i pomogą spłacać resztę kredytu. Cieszymy się z każdego ochłapu rzuconego łaskawie przez rządzących i bogatych (łał będzie 500 zł na dziecko!) przez co darowujemy im przekręty na ciężkie miliony.
Płacimy prawie 50% naszych pensji na podatki, ale resztę już wydajemy wedle uznania nie obciążeni innymi daninami (taki żart). Właściwie chuj wie co się dzieje z tą górą pieniędzy, bo nie czujemy żeby wokół było zajebiście, ale bogaci i rządzący dysponują tym tak, że kraj nie upada (i zostaje na 500+), więc chyba jest spoko...
NIECH ŻYJE WOLNOŚĆ, WOLNOŚĆ I SWOBODA!
PS to tak z perspektywy inżyniera pracującego w Warszawie, jak żyją ludzie w takim (bez obrazy) Łukowie czy Małkini to wolę nawet nie myśleć...