Impreza trwa, ludzie tańczą, muzyka gra i siedzi sobie typek, drineczki popija. Po którymś zauważył laskę na wózku inwalidzkim a, że już szumiało w główce to podbija.
-Ej laska, zatańczysz?
- Ale jak? Widzisz że na wózku jeżdżę!
- Spokojnie, jakoś sobie damy radę.
No i kolega jakoś tą laską na wózku pokręcił, jakoś potańczyli. Wrócili do stołu, kolejne driny już razem wypite.
- Mam na ciebie ochotę, wiesz?
- No ale jak , widzisz że ja wózku.
- Wezmę cię na zaplecze i sobie jakoś damy radę.
Wywiózł laskę na zaplecze, szumiało w głowie im już mocniej więc wpadli na pomysł że przez płot przewiesi koleżankę i tak też się stało. Na koniec ściągnął ją z płotu, na wózek posadził i wrócili. Koleś uśmiechnięty i mówi że mu było cudownie a laska nagle w płacz.
- Co się stało?! Dlaczego płaczesz?
- Bo to był mój pierwszy raz...
- Co ty gadasz? Przecież czułem że nie byłem twoim pierwszym.
- Pierwszy raz mnie ktoś z płotu ściągnął...