Kocham to. Nazjeżdżają się pindy na studia, cały październik wypełzają na ulice jak pluskwy przez 6 dni w tygodniu. 5 stopni, mżawka, a te sterczą na Szewskiej w kolejkach do któregoś z tych gównianych klubów, stukając z zimna obcasikami i trzęsąc gołymi nogami. Wybór klubu zależy od tego, w którym jest aktualnie promocja na darmowe drinki do północy, większa ilość "zagramanicznych" turystów i bardziej napompowana atmosfera pseudo-luksusu, przypominająca o tym, że gdzieś istnieje lepszy świat, świat, w którym do klubu jedzie się żółtą taksówką, a nie tramwajem numer 18 i gdzie faktycznie można być na bieżąco z Kardashianami. Tuptają potem w miejscu przez godzinę, raz po raz pociągając przez słomkę wódę z sokiem żurawinowym, zrobią ze trzy głośne pielgrzymki do kibla, zgubią kolczyk, błyszczyk, bransoletkę, może nawet naciągną jakiegoś siwiejącego Vincenzo na kolejnego drinka. W listopadzie okazuje się, że na studiach jednak trzeba się od czasu do czasu uczyć, że od szpilek robią się odciski i że jakoś tak dziwnie piecze przy sikaniu. Dni robią się krótsze, noce samotne i w dodatku mama znowu nie zrobiła przelewu. Tak kończy się wielkomiejski sen i ocieranie o spoconych młokosów, przyciskających krocza do ich spiętych lycrą pośladków. Mam sentyment do tego specyficznego, miejskiego folkloru. Niech żyją pindy! Oby nigdy ich nie zabrakło.

Zajebane z 69 strony pamiętniczka BongMana.

Zajebiste, piękna rozprawka. Za takie rzeczy mogę dać piwo z uśmiechem na twarzy

zaraz zaraz z tego co wiem to na szewskiej każda ma sponsora i stać ją na drogi alkohol, drogie ciuchy i taxi do domu po dobrym jednorazowym ruchaniu więc proszę bez przesady tutaj

BongMan na 69 stronie pisał o krabach.....

A studiują takie przyszłościowe kierunki jak politologia, europeistyka, komunikacja społeczna, filozofia, itd., po których mają głównie 3 perspektywy: Call center, emigracja i wypinanie dupy, toteż przynajmniej do tego ostatniego się przyuczają

No wiesz, zapraszasz na obiadek (domowym nigdy nie pogardzą) w takiej sytuacji i jebańsko gotowe, tylko czasami strach po tych kozojebcach, kebabach czy śniadych włochach poprawiać bo pewnie mają bardziej egzotyczne choroby niż egzotyczne są przyprawy w mojej kuchni

Daję piwko za formę nie za treść. Piwko za treść jak temat będzie świeższy, pokazany może jakoś z innej strony niż zwykle - narratora/obserwatora.

btw.
wydaję mi się że któraś dała Ci z liścia za to ocieranie czy to było powodem aby się z nami podzielić ową historią? (no offense/bez urazy)

Któraś serce ci złamała czy marzy ci się taka przyjezdna kurewka?

kurwa, całkiem dobre.

Zajebane z 69 strony pamiętniczka BongMana.

Chyba z dziennika pokladowego kutra do polowu krabow.

W pełni rozumiem.
Ile mozna miec imprez z kurwami - mieć 3 za noc biorą 5 tysi. I jeszcze weź koksu ogarnij. I wódy by nie zabrakło. I lubrykantu, bo po 6 rżnięciu dupa pęka.
Hehehe prawiczki, studia to byli czasy...
Dla zwyklejszych ludzi:
jeden ma czinkłoczeno drugi jaguara. W zależności na co Cię stać.
Skaczesz z mostu na lince od prania lub na linie do bungee.
Zabierasz pannę na skrzypka na dachu lub na kebaba.
Jesteśmy specyficzna społecznością, ale powiedzmy sobie szczerze: nie poruchasz na kolekcję skarpet pod łóżkiem.

ocho, pierwsza obrażona szlachcianka się znalazła

BongMan... "Błogosławieni ci, którzy nie mając nic do powiedzenia, nie oblekają tego faktu w słowa".

Mówisz co wiesz, ale nie wiesz o czym mówisz i rzucasz tekstami z kwejków. "Mondrości Januszów". Idź lepiej oglądać na Discovery połowy krabów.

Chyba na każdym kierunku trafiają się ludzie, o których mowa w tekście szymy. Im popularniejszy tym zapewne więcej takich osobników. Znam bardzo inteligentnych ludzi studiujących politologię i wygrywają konkursy i od kilku lat robią kariery polityczne.

Na temat studentów europeistyki czy komunikacji społecznej się nie wypowiem bo nie mam żadnej wiedzy ani doświadczeń na ten temat. Lwia część studentek psychologii to niestety takie właśnie "pindy".

Kwestia studiów filozoficznych. Nie wiesz nic. Znaczna część miliarderów i milionerów studiowała filozofię. Sam jestem studentem tego kierunku i u mnie na roku nie ma ani jednej "dyskotekowej świni". Jest za to dużo muzyków, kuców, ludzi po historii, psychologii, choreografka kuglarstwa z ogniem, kilku malarzy. Większość absolwentów ma pracę, a dużo w instytucjach i organizacjach kulturalnych, agencjach reklamowych itp. Wbijcie sobie do głowy, że chętnych na filozofię jest mniej niż 100 osób rocznie. To jest dla uniwersytetu garstka i najchętniej zlikwidowali by taki kierunek. Dla kontrastu na budownictwo na PG dostało się 480 osób. To jest taka "pedagogika z polibudy".

BongMan nie wiem jaką wieszę posiadasz, ale jakiś czas jestem na sadolu i czytając twoje komentarze odnoszę wrażenie, że jesteś po prostu niegroźnym idiotą. Pomyśl czasami zanim dotkniesz klawiatury i podzielisz padliną z krabów spod swojego dekla.

Ps. Dość wymowna konkluzja z wykładu. Kiedyś nauka arabska stała wyżej od europejskiej, ale w XIV lub XV w. ciapaci postanowili spalili dzieła swoich filozofów i tłumaczenia Arystotelesa ograniczając się tylko do Koranu. Teraz dymają kozy, a wujek Sam wali ich w dupę na ropę. Dość wymowna konkluzja z wykładu.

@up2
Te "pańcie" są najgorsze, uważają że wszystko jest git i nic złego się nie dzieje. A tak naprawdę taka sama mentalność jak tych śmiesznych studentek

Już widziałem ten komentarz dzisiaj. Oj ty kwejk.pl/obrazek/2199659/to-co-najwazniejsze-w-zwiazku.html