Wysłany:
2012-03-31, 0:20
, ID:
1060215
2
Zgłoś
Miałem 2 lata temu pewien przypadek. Siedziałem sobie na skale na plaży we Włoszech - wtedy cholernie wiało, fale jebitne, 3 razy mnie kryły. Zagadałem się siedząc na skale. Gadam, gadam - nagle towarzysze rozmowy spierdalają, obracam się - zdążyłem tylko wdech wziąc, już mnie tam nie było. Skutek? Połamany obojczyk. Niebezpieczną zabawe sobie chłopaki znalazły. Niedość, że można się utopić, gdy fala wciaga znów, bo jest tam taki odcinek na którym fala zatrzymuje się i ściąga ofarię do dna, a w środku wirują kamienie, meduzy i inne gówna. Zdążysz wziąć oddech - znów Cię zakotłuje. Niebezpieczne to w chuj - mam uraz. Nigdy się nie kąpie przy dużych falach. Najgorzej, że te kamienie to nie takie pizdryki, tylko takie wyjebane 20 kilowce. Jak takim włeb się dostanie to kaplica, ciała nie znajdą.