Pies nie jest przyjacielem, nigdy nie był i nigdy nie będzie. Jest sługą, niewolnikiem, po prostu... psem.
Kiedy mówię komuś, że jest czyimś psem, to mam na myśli popierdółkę, podporządkowanego śmiecia, dupoliza, bynajmniej nie przyjaciela. Kumacie różnicę?
Kurwa, ludzie kupują (kupują!) sobie psa żeby się dowartościować posiadaniem poddanego, a później pierdolą o jakiejś przyjaźni. Idź pan w chuj z takim przyjacielem.