W pierwszym momencie myślałem, że to stragan samoobsługowy - bierze się dany towar i wrzuca określoną kwotę do puszki. Widziałem takie już ponad 20 lat temu m.in. w Norwegii. Dookoła kilka kilometrów brak żywej duszy. Stały te warzywa/owoce i całkowicie niezabezpieczona puszka z pieniędzmi i nikomu nie przyszło do głowy aby coś ukraść..pomyślałem wtedy: u Nas w Polsce ta puszka i towar były by podpierdolone w ciągu kilku minut(bazując na historii znajomego rolnika, który wystawił kilkanaście lat temu kilkanaście worków ziemniaków - i mu podpierdolili nie tylko te ziemniaki ale i paletę drewnianą na której je położył
) jednak sporo się chyba zmieniło w tej kwestii w ostatnich latach, bo 3 lata temu zauważyłem, że takie straganiki samoobsługowe coraz częściej się pojawiają w Polsce np. w okolicznych wioskach Raciborza, wprawdzie nie ma puszek na kasę, a jest zapisane, aby kasę wrzucać do skrzynki na listy. Ale widzę, że rok w rok dalej jest tam taka forma sprzedaży, więc raczej nic albo dużo nie ginie.