Weterynarz to kasa i spokojna głowa. Nie to co lekarz. Aktualnie być lekarzem w Poz to kurwa tragedia. Nie dość że zapierdol to zjebani pacjenci którzy myślą że wszystko wiedzą albo zwyczajnie są jebnięci. A weterynarz myyyk przyjeżdża do gospodarza, robi swoje, inkasuje, jedzie dalej. Po południu kotki, pieski, inkasuje i fajrant. Też idzie się namęczyć i nawkurwiać ale kasa się zgadza i ciśnienie nieporównywalnie mniejsze niż jako rodzinny w Poz.
Weterynarz to kasa i spokojna głowa. Nie to co lekarz. Aktualnie być lekarzem w Poz to kurwa tragedia. Nie dość że zapierdol to zjebani pacjenci którzy myślą że wszystko wiedzą albo zwyczajnie są jebnięci. A weterynarz myyyk przyjeżdża do gospodarza, robi swoje, inkasuje, jedzie dalej. Po południu kotki, pieski, inkasuje i fajrant. Też idzie się namęczyć i nawkurwiać ale kasa się zgadza i ciśnienie nieporównywalnie mniejsze niż jako rodzinny w Poz.
Niekoniecznie w dużym mieście, może być nawet małe. Liczy się ilość "pacjentów" jakie będziesz ogarniać. A taki weterynarz od zwierząt dużych też kosi duże pieniądze. Jeśli chodzi o zarobki lekarzy to jest bardzo duża rozpiętość bo o ile w szpitalu jest średnio to już prywatnie specjalista bierze duże pieniądze za wizytę. A jak ktoś jeszcze zajmuje się badaniami klinicznymi leków to pieniędzy ma jak lodu.
Weterynarz to kasa i spokojna głowa. Nie to co lekarz. Aktualnie być lekarzem w Poz to k***a tragedia. Nie dość że zapie**ol to zj***ni pacjenci którzy myślą że wszystko wiedzą albo zwyczajnie są jebnięci. A weterynarz myyyk przyjeżdża do gospodarza, robi swoje, inkasuje, jedzie dalej. Po południu kotki, pieski, inkasuje i fajrant. Też idzie się namęczyć i nawk***iać ale kasa się zgadza i ciśnienie nieporównywalnie mniejsze niż jako rodzinny w Poz.