– Wiesz, skąd przyjechali czarni do Ameryki?
– Z Afryki?
– No właśnie, handlarze niewolników przywieźli ich z Afryki. A myślisz, że to taka prosta sprawa wysiąść na plaży w Afryce, złapać w siatkę zwinnego, silnego Murzyna i wywieźć go za ocean?
– Chyba nie.
– No jasne, że nie. Udało im się to zrobić, ponieważ wywozili tylko takich, co albo nie potrafili spierdolić przed siatką albo byli największymi głąbami z plemienia i wódz ich sprzedawał za paczkę fajek, bo i tak nie miał z nich pożytku. I ci wszyscy nieudacznicy pojechali do Ameryki. Pożenili się, porobili dzieci, świat poszedł do przodu. Pojawiły się komputery, amfetamina, samoloty, ale co z tego, jeżeli ich serca pompują tę samą krew. Są potomkami człowieka, który na własnym podwórku dał się złapać w siatkę.