A dla mnie stunterzy to lekkie pozerstwo. Oczywiście szacun za odwage, umiejetności ale doskonalenie się w czymś co raczej średnio pomoże Wam wyjść z ciężkiej sytuacji na drodze jest co najmniej mało sensowne.
Tak samo jak jazda po zamknietych parkingach czy odcinkach - ok, pod względem bezpieczenstwa jest to wchuj mądre i chwała Wam za to, ale nie wiem jak może się to nie znudzić i jaki w tym sens...
I wiem że zaraz pójdą pociski, ale post wyżej jest naprawde wkurwiajacy i średnio mi się chce wierzyc że pisał to ktoś z czołówki polskiego Stunt'u. Zwłaszcza że każdy kto się tym zajmuje na serio ma wyżej w hierarchii spedzania czasu pizganie moto niz wprowadzania się w stan uniemożliwiający zajawkę