Twój komentarz był wyjątkowo czerstwym żartem i właśnie dlatego skomentowałem tego suchara, bo tylko debile łaszą się na auta po starszych osobach i po kobietach i handlarze szmelcem już dawno o tym wiedzą i nie stosują takich sztuczek, bo zmniejsza to ilość chętnych na zakup. Auto po starszej osobie czy po kobiecie trzeba omijać szerokim łukiem jak się szuka czegoś dla siebie. A co do aut poleasingowych, to pierdolisz kocopoły. Te auta są zawsze serwisowane, często mają też małe przebiegi, bo umowa to reguluje i narzuca górne limity. To jest akurat dobry punkt zaczepienia do poszukiwań, bo masz zawsze gwarancję poprawnego przebiegu i jak odfiltrujesz auta "komiwojażerów", to masz spoko 3-letnie auto do wzięcia od kierowcy, który ma zazwyczaj wiele do stracenia w życiu, czyli nie jeżdżącego jak wariat (małolat czy też jakiś patus, którego życie jest nic nie warte). To i tak tylko drobna część wielkiej gry jaką jest kupno używanego samochodu, jest w niej wiele różnych niespodzianek i niewiadomych i dlatego najlepsze auta to nowe auta, zmieniane co 3 lata. Oczywiście są jeszcze perełki, auta leciwe, ale takie, które chce się mieć, bo mają one duszę.
Nie wiem już jaki skończony debil chce kupować auto po:
- starszej pani;
- starszym panu;
- kobiecie;
przecież to są najbardziej rozpierdolone samochody na rynku.
Auto trzeba kupować po facecie, którego było w pełni stać na samochód, czyli nie od patologii, a od białego kołnierzyka.
A już w ogóle to najlepiej kupować nowe, czyli jedyne jakie ma szansę być sprawne.
, jak to było inteligencie? "idę tycznie"?
Masz kolego duży problem ze zrozumieniem czytanego tekstu, a czytanie między wierszami to już dla ciebie totalna abstrakcja.
W moim komentarzu chodziło o to, że tylko debil połasi się na auto po starszej osobie czy po kobiecie, bo to są najbardziej zniszczone mechanicznie pojazdy jakie są dostępne na rynku wtórnym. Zawieszenie, sprzęgło, skrzynia biegów, silnik > wszystko dojebane ponad średnią w danym modelu i roczniku. I dlatego właśnie kupno takiego auta oznacza zwiększony wydatek na naprawy w porównaniu do auta kupionego od białego kołnierzyka, który sprzedaje już swoje 4-6 auto, każde jedno serwisowane w ASO za każdym razem, kiedy to było potrzebne.
Czy teraz dotarło do pustego łba?