co mało osób wie, po tym jak Mike odgryzł Evanderowi ucho, walkę na moment wznowiono i Tyson próbował odgryźć mu drugie ucho:
1:56
w ogóle doszło do bójki wręcz ulicznej, bo tłukli się jak dzicy, a w zamian za próbę odgryzienia drugiego ucha Holyfield zajebał Tysonowi z łokcia w łeb, nie mam zielonego pojęcia co miał w głowie ten sędzia, że pozwolił na coś takiego, w każdym razie, po tej rundzie walkę przerwano
a Holyfield to naprawdę kozak, bo w momencie, gdy się wszyscy zastanawiali czy walkę wznowić on podniósł rękawice i kontynuował walkę, mimo że mógłby bardzo spokojnie od razu powiedzieć, że nie chce walczyć i miałby walkę wygraną. Z tymi dwoma panami wiąże się jeszcze taka historia, że jeszcze jako młokosy byli na jakimś zgrupowaniu kadry (Tyson już wtedy miał opinię świrusa) i ulubioną rozrywką na tym zgrupowaniu był bilard, na który wszyscy zawsze ustawiali kolejkę i sobie tam po kolei grali, z wyjątkiem Tyson'a, który zawsze grał kiedy miał na to ochotę. I raz chciał tak się wcisnąć przed Holyfield'em to ten złapał za kij w sposób zdatny do napierdalania i powiedział, że nie ma mowy i Tyson odpuścił. Warto powiedzieć, że Holyfield był wtedy o kategorię wagową lżejszy, czy tam nawet dwie, więc szacunek ludzi ulicy