Debosy napisał/a:
Przylaczam sie do apelu Abraxusa.
Zdarzy ci sie dobry kawał raz na pól roku a tak to walisz takie suchary ze glowa boli.
Juz wolalbym przeczytac Nad Niemnem w przekladzie Fantastico niz te kawaly.
Legenda o Janie i Cecylii” (fragm. powieści „Nad Niemnem”) (E. Orzeszkowa)
Jan i Cecylia to para młodych ludzi, którzy uciekli z Polski i dotarli aż do puszczy nadniemeńskiej. Przyczyną ich ucieczki była miłość, która połączyła prostego chłopa z panną wysokiego rodu. Ponieważ wówczas takie postępki były surowo karane, musieli schronić się w bezpiecznym miejscu, gdzie nikt ich nie mógł odnaleźć. Puszcza nad Niemnem stała wtedy groźna i nieprzebyta. Czasami tylko można było w niej napotkać małe osady rybaków, bobrowników, bartników (pszczelarzy) i bojarów, czyli ludzi wolnych. Poza tym wszędzie panowała głusza, nie było ludzi ani ziemi uprawnej. Pod wielkim, starym dębem Jan i Cecylia zbudowali swój pierwszy dom - numę (skromna chata) bez okien i komina. On rąbał i ciosał drewno, polował i bronił zagrody przed dzikimi zwierzętami; ona - zbierała leśne owoce, warzyła strawę, a gdy Jan zmęczony kładł się na spoczynek - grała mu na harfie.
Kochanie się Jana i Cecylii spowodowało ucieczkę z Ojczyzny, której podwaliną była koneksja chłopa z wysoko postawioną pannicą. Ludzie robili kary dla takich postępków więc potrzebowali uczynienia schronienia w bezpiecznej placówce gdzie nie byli by odnalezieni. Nieprzebytość i groźba puszczy była charakterystyczna dla puszczy mieszczącej się nad Niemnem. Różne cechy mieściły się nad nią, a i tak wszędzie głusza się panoszyła. Ani ludzi, ani ziemi, ani niczego nie było. Wielki dąb był podwaliną na ich hacjendę, ale bez okien na świat i życie. On robił rąbanie i zabijanie na jedzenie, ona dzierżyła w rękach fach zbieraczki owoców, z których strawa była warzona. Jan gdy się zmęczył robił spoczynek, a ona mu przygrywała na instrumencie szarpanym.