Wysłany:
2023-10-06, 18:11
, ID:
6529280
6
Zgłoś
Osobiście wykonałem tylko kilka skoków, jeszcze w latach 90tych. Spadochrony wyglądały zupełnie inaczej niż dziś. Mój brat skacze do dzisiaj l. On ma zajebiscie twardą psychikę, ja nie. Wpadłem ze spadochronem do strumyka. Woda może do kolan, ale jak to rzeka, miejscami głębiej i korzenie. Zamiast spierdalać z wody to ja ratowałem czaszę. Kurwa jak mnie przecierało po dnie, prawie się utopiłem, jeszcze linka zaplatała się o jakieś gówno wystajave7z wody. Miałem spaść na ten głupi ryj i się zabić a ja się prawie utopiłem. Na taką śmierć się nie zgadzałem i co tu dużo mówić tchórz mnie obleciał. Więcej nie skoczyłem. Poerdole, wolę sadola, też jest adrenalina a ile bezpieczniej