Wysłany:
2013-02-04, 21:04
, ID:
1821041
2
Zgłoś
Od Jackie'go Chan'a (Kong-sang Chan) won. Jeszcze raz won. Nie zasłania się kaskaderami, sam gra i reżyseruje. Umieszcza na koniec filmu nieudane sceny, które często mnie rozwalają, a pokazują film 'od kuchni'. Zawsze oglądam z przyjemnością, i założę się, że słynny Chuck miałby z nim problem na solo. Bo tym swoim 'półobrotem' machałby tam, gdzie Jackiego już dawno by nie było. Obu aktorów szanuję, ale Chuck już mnie głęboko wkurwia, choćby w reklamie jakiegoś banku. Dostał spooory hajs za użyczenie swojej mordy (wielce medialnej i sławnej), a klienci tego banku za to płacą. I nie mówcie mi że jest inaczej. A taki Kondrat... No cóż, świetność minęła, więc sobie dorabia, też reklamą banku. Jak wszyscy, którzy już mają marne szanse na zagranie w filmie. Piotr Zelt (Arnie z 13 posterunku) nagle jest znawcą w programie 'na osi' w tvn turbo. I wielu innych, łapią się czegokolwiek, bo moda minęła. W ogóle, dobre kino umiera. Nie liczy się już gra aktorska ale ilość efektów. Taki Kargul kontra Pawlak, to było coś, a teraz? Efekty i efekty do znudzenia. Wolę 18 zł za bilet do kina wydać na browarki z przyjaciółmi, no, wydaje się nieco więcej, ale raz na tydzień można.