Pożar meczetu w Gdańsku. Znaleziono ładunek wybuchowy
To nie było podpalenie. Przyczyną pożaru meczetu w Gdańsku był ładunek wybuchowy. Na miejscu znaleziono bombę z mechanizmem, który pozwalał odpalić ją z opóźnieniem. Do tych informacji dotarł reporter radia RMF FM.
Na zabezpieczonych nagraniach z monitoringu widać dziwnie zachowujących się młodych mężczyzn. Kamery nie zarejestrowały natomiast momentu podkładania ładunku. Prokuratorzy podejrzewają, że za atakiem stoją organizacje ekologiczne i obrońców zwierząt. Jak podaje jednak radio RMF, najbardziej prawdopodobną wersją jest odwet za ubój rytualny.
Na miejscu pożaru zabezpieczono też materiał genetyczny jednego ze sprawców, co ułatwi jego identyfikację w momencie złapania - informują reporterzy radia.
Przypomnijmy, meczet przy ul. Polanki w Gdańsku podpalony został w ubiegłym tygodniu, w nocy z wtorku na środę. Uszkodzone zostały drzwi boczne, elewacja budynku, a także elementy wyposażenia. Imam Hraish jest przekonany, że było to celowe podpalenie. Policja prowadzi śledztwo w tej sprawie.
- Jest to gest haniebny, wydarzenie, które musi się spotkać z powszechnym potępieniem - komentuje sprawę podpalenia prezydent Adamowicz. - Gdańsk był, jest i będzie miastem otwartym, miastem tolerancji i szacunku dla wszystkich ludzi. Każda, nawet najmniejsza agresja wobec ludzi myślących inaczej, musi się spotykać z naszym potępieniem, żywą reakcją.
Straty po pożarze meczetu w Gdańsku wstępnie oszacowano na 50 tysięcy złotych, dokładna kwota, na jaką opiewają szkody wyrządzone przez ogień, nie jest jeszcze znana. Wiadomo, że Miasto Gdańsk nie może pomóc w odbudowie meczetu, dlatego prezydent Adamowicz zwrócił się do mieszkańców, by wsparli finansowo prace związane z renowacją po pożarze.