Powiem wam ludzie, że pracuję w Holandii obecnie i mam szefów turków i stwierdzam, że ci jeszcze są cywilizowani. Oczywiście chcą żeby pracować w pizdu godzin ale to akurat z korzyścią dla obu stron. Przechodząc do sedna sprawy, kiedyś podczas meetingu znajomych turasów u mnie w pracy wbijam do "kanciapy" coś zjeść, siedziało ich tam 6 z czego 5 znam dobrze i ten który był gościem bardzo chciał abym przywitał się z nim po turecku, powiedział zwykłe "dzień dobry" w ich języku gdyż odpowiadałem mu holenderskimi pozdrowieniami. Już parę miesięcy tu pracuję więc i potrafiłbym się z nim tak przywitać czego nigdy w stosunku do nikogo tam w pracy nie robiłem. Po jego trzeciej próbie koleś powiedział "Allah akbar" i zarządał jakby powtórzenia (on się dobrze chciał zabawić mną i zmusić jakby do uległości do dziś nie kumam tego chuja) i wtedy naprawdę opiedoliłem typa, oburzyłem się, że jestem słowianinem i ich religia zawsze będzie mi obca jak i ich bóg itp i wyszedłem ale przyznam się, że miałem trochę lęku, że mnie chuje zajebią czy coś