Wysłany:
2015-04-14, 22:58
, ID:
3932787
Zgłoś
Kumpel pracuje w markecie z elektroniką. Powiedział mi, że te całe bramki alarmowe przy wyjściach to totalna ściema, zwykły straszak choć w niektórych placówkach działają ale rzadko. Opowiadał mi, że ludzie w tygodniu potrafią wynieść sprzętu przeważnie za około 20 tys. zł. Najczęściej giną jakieś pierdoły typu pen-drive'y, myszki bezprzewodowe, jakieś gry ale były też sytuacje, że koleś wyniósł sobie lapka za ponad 4000 zł, albo inny z kolei wyniósł jak gdyby nigdy nic telewizor. Drogie telefony komórkowe trzymają już tylko pod kluczem bo w zeszłym miesiącu zginęły 4 Iphony 6, kilka tych dużych Nokii Lumii i Samsungów Galaxy S4 i S5. Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że jak potem ochroniarze się pokapowali to oczywiście doskonale pamiętali sytuacje, że ktoś wynosił coś dużego ale myśleli, że to tylko jakaś formalność z gwarancją itp. Pracownicy sklepu łącznie z kierownikiem mają to totalnie w dupie bo cały asortyment jest ubezpieczony od swojej wartości.