Pierdolnąłem tak za dzieciaka tyłem głowy na lodzie się poślizgując.
Cymbał napierdalał ze dwa tygodnie.W uszach piszczało jak skurwysyn.
Na szczęście latem następnego roku,przeskakując nad łańcuchem (takim jak były rozwieszone koło ulicy),wiater zawiał ,łańcuchem bujło.A ja zajebałem czołem w płytki chodnikowe.
Skutki?
Jestem tu,z wami na tym portalu.