Jak to ze zmartwychwstaniem było...
...No więc pochlali wszyscy podczas ostatniej wieczerzy, budzą się rano, patrzą nigdzie nie ma Jezusa. Podnoszą się, szukają pod stołami - no nie ma... Wychodzą przed dom - a tam wszędzie dookoła było zajeb***ście wielkie pole gdzie rosła marchewka - krzyczą 'Jezus, Jezus, gdzie jesteś?' I nagle, z tego marchewkowego pola podnosi się Jezus, cały upier***ony w błocie, a na to uczniowie krzyczą: "Ooooo, Jezus z marchwi wstał"