Wysłany:
2016-09-16, 13:04
, ID:
4690604
8
Zgłoś
@Kurman wystarczy mieszkać w bloku i możesz sobie sprzątać 10 razy w ciągu dnia a i tak skurwiele będą się panoszyć. Miałem taki problem z 10 lat temu, gdzie u mnie w bloku kilka pięter wyżej mieszkał żul (mieszkanie opłacał mu MOPS) u którego się to wszystko rozmnażało i potem wentylacją popierdalało do innych mieszkań. Wchodziłem w nocy do kuchni i po zaświeceniu światła miałem przed oczami z 20 skurwysynów spierdalających jak murzyny w gettcie gdy podjeżdża patrol. Parę razy truliśmy robactwo na własną rękę środkami ogólnie dostępnymi, to po jednej nocy podłoga była czarna od karaczanów (prusaki skurwiele wytrzymalsze były i przeżywały), po takiej kuracji był tydzień spokoju ale potem znów to samo. Minęły ze 3 lata pisania pism do spółdzielni, sanepidu i chuj wie czego jeszcze zanim zaczęli przychodzić goście od eksterminacji robactwa i tak przez pół roku chuja to dawało bo żul u którego się rozmnażało robactwo ich nie wpuszczał do mieszkania, a oni nie mogli go zmusić do wpuszczenia. Dopiero po kilku miesiącach pojawił się papier z nakazem. Potem przez ok 3 miesiące raz w tygodniu przychodzili eksterminatorzy i psikali kratki wentylacyjne i "strategiczne miejsca", po tym zabiegu już nigdy więcej nie widziałem u siebie w mieszkaniu żadnego karaczana/prusaka i ciul wie czego jeszcze. Ogólnie sprawa przejebana jak masz taki problem przez sąsiada.