Powiedzmy sobie szczerze - na pęknięcie pasa albo wybuch opony nikt nigdy nie jest przygotowany bo tego się nie da przewidzieć
Przypomina mi się historia jednego z zakładów, dla którego robię różne roboty. BHP na wysokim poziomie. Kaski, okulary, rękawice, buty ze stalkapy. Zakład handluje stalą. Regały obciążone produktami hutniczymy (wielkie tafle, pręty o średnicy pow. 500 mm i dł. na 6 m). Kiedyś zdarzył się wypadek - jednemu z pracowników na nogę spadł pręt o wadze 600 kg na nogę. Ucięte palce, bo stalkapa zadziałała jak gilotyna. Rozmawiam z och BHPowcem i zadałem mu proste pytanie: po co taki poziom BHP, jak przy takim tonażu jakikolwiek błąd to potencjalna śmierć. Usłyszałem, że kaski ratują życie. Czekam jak taki pręt upadnie komuś na łeb. Ciekawe co wtedy powie.