Fajną maną tradycję w USA, że na pogrzebach każdy może wyjść i powiedzieć parę słów o zmarłym, rzucić jakąś zabawną anegdotę z jego życia itp.
U nas ksiądz recytuje jakieś formułki, najczęściej mechanicznie i z wyrazem obojętności lub nawet znudzenia na twarzy, a wszyscy tego słuchają z równą obojętnością, by później odprowadzić trumnę do dziury w ziemi...
idealna atmosfera panująca na pogrzebie, pośmiejmy się a co ! dawac dzifki i kox