To był dźwięk przyszłości. Pamiętam, jak byłem mały i krewny pracujący w ZETO stwierdził, że pokaże mi Internet, który znałem tylko z gazet i filmów. Poszedłem do niego do domu, odpaliliśmy komputer i wreszcie, wreszcie usłyszałem ten dźwięk na żywo! Następnie nastąpiła cisza i powiedział
właśnie połączyliśmy się z całym światem. Pamiętam, jaki byłem szczęśliwy i poruszony, usiadłem do komputera i... to w zasadzie tyle. Nic za bardzo z tego nie wynikło, bo wtedy, żeby skorzystać z Internetu, trzeba było wiedzieć co się chce, jak to zrobić i gdzie. Weszliśmy na jedną stronę, kliknęliśmy w jakiś link po angielsku i to wszystko. Nie było takiego cyrku, jak obecnie. Mimo to jednak, pamiętam, że tego dnia po raz pierwszy pomyślałem, że właśnie wkroczyliśmy w przyszłość.
Teraz, po tylu latach, tak sobie myślę, że gdybym mógł cofnąć się w czasie i znów stanął przed tym krewnym i jego komputerem, to bym go wypierdolił za drzwi i kazał nie wracać, a to pierdolone szare pudło przerobiłbym na doniczkę na jebane pelargonie. Tyle lat, tyle kurwa lat zmarnowanych.