Wysłany:
2015-10-26, 13:13
, ID:
4251670
9
Zgłoś
Szymborska Wisława
Gaweda o milosci ziemi ojczystej
Bez tej milosci mozna zyc,
miec serce suche jak orzeszek,
malutki los naparstkiem pic
z dala od zgryzot i pocieszen,
na wlasna miare znac nadzieje,
w mroku kryjowke sobie uwic,
o blasku prochna mowic ,,dnieje'',
o blasku slonca nic nie mowic.
Jakiej milosci braklo im,
ze sa jak okno wypalone,
rozbite szklo, rozwiany dym,
jak drzewo z nagla powalone,
ktore na plytko wroslo w ziemie,
ktoremu wyrwal wiatr korzenie
i jeszcze zyje czastke czasu,
ale juz traci swe zielenie
i juz nie szumi w chorze lasu?
Ziemio ojczysta, ziemio jasna,
nie bede powalonym drzewem.
Codziennie mocniej w ciebie wrastam
radoscia, smutkiem, duma, gniewem.
Nie bede jak zerwana nic,
Odrzucam pusto brzmiace slowa.
Mozna nie kochac cie - i zyc,
ale nie mozna owocowac.
Ta dawnosc jej w glebokich warstwach... Czasem posrodku drogi stane:
moze nieznanych piesni garstka
w skrzyni zelazem nabijanej,
a moze dzban, a moze luk
jeszcze sie w lonie ziemi grzeje,
moze pradawny domu prog
ten, ktorym wkroczylismy w dzieje?
Stad ide mysla w przyszle wieki, wyobrazenia nowe skladam.
Kamien lezacy na dnie rzeki
ogladam i ksztalt jego badam.
Z kamienia tego rzezbiarz przyszly wyrzezbi glowe rowiesnika.
Ten kamien lezy w nurcie Wisly,
a w nim potomna twarz ukryta.
By na tej twarzy spokoj byl
i dobroc, i rozumny usmiech,
narod moj nie zaluje sil,
walczy i tworzy, i nie usnie. Pierscienie swietlnych lat nad nami, ziemia ojczysta pod stopami.
Nie bede ptakiem wyploszonym
ani jak puste gniezdo po nim.