Gdyby wrócił, to tylko przyłożyć mu kraniec lufy w ten głupi wąsik i wpakować cały magazynek. Nie dość, że ludobójca i socjalista, to do tego debil. Wielokrotnie nie słuchał się swoich generałów i opóźniał marsz na Moskwę. Już nie mówiąc o tym, że w założeniu strategicznym zamiast gazować setki tysięcy ludzi, to mógł ich wykorzystać w fabrykach do produkcji czołgów czy do jakiejkolwiek innej roboty. Oczywiście w dłuższej perspektywie to zawiodły linie logistyczne, ale przed tym też go przestrzegano. Nawet pod takim Stalingradem ufał bezgranicznie szefowi lotnictwa, grubasowi Göringowi, który obiecywał, że da radę dostarczać zaopatrzenie dla armii drogą powietrzną, co było mitem. Inaczej mówiąc, zupełnie przestał weryfikować informacje i zaczął otaczać się przydupasami. Właściwie sama już kolejność wyboru ataku na ZSRR, zamiast na Anglię lub Turcję (którą też miał w planach, mimo że dostarczali mu dużo surowców), była jakimś nieporozumieniem. No ale tak to jest, jak się jest pierdolonym megalomanem. Oczywiście mówię to tylko w rozpatrywaniu czysto historycznym.
Każdemu polecam ten film. Naprawdę daje do myślenia.
Polecam ten film "on wrócił" .
Puenta jest idealna.
Tak tak...
Ten film trzeba zrozumieć. To podstawa.
Gdyby wrócił, to tylko przyłożyć mu kraniec lufy w ten głupi wąsik i wpakować cały magazynek. (...).
Co wy pierdolicie hipolicie. Ten film miał być czarną komedią a wyszła klapa. Wszystkie materiały promujące ten paszkwil zawierały w sumie najlepsze sceny z filmu, czyli coś pomiędzy trzema lub pięcioma minutami "traileru". Jak ktoś lubi oglądać zdziwione lub uśmiechnięte mordy Niemców na widok adolfa fitlera to jego sprawa. Rownie dobrze mogliby stalina posadzić do auta i jeździć po Berlinie, nagrywać reakcje Niemców. Zdecydowanie nie polecam. Widziałeś trailer, to nie marnuj czasu na cały film.