Ale czemu szczyt wciąż jest niezdobyty, w erze zaawansowanego technicznie sprzętu, najwyższej jakości treningów alpinistycznych i chęci odkrywania nowych przestrzeni? Właśnie dlatego, że jedyne, jak się zdaje, dobre podejście leży w Butanie - państewku skrajnie zacofanym, niedawno jeszcze feudalnym, rządzonym przez króla i mnichów. Król, który co jakiś czas zmienia zdanie na różne tematy zakazał wspinaczki na szczyt górski... i już. Swego czasu zakazał wspinaczki ponad wysokość 6000 metrów, ponieważ kilku ekspedycjom się nie powiodło i był ofiary śmiertelne. Później mu się odwidziało, aż wreszcie zakazał wspinaczki w ogóle.
Sam Butan do dość biedne państwo, bez elektroniki i techniki, prądu w ogóle. Mnisi zakazali budowy słupów energetycznych bo... psują krajobraz Kraj jest bardzo konserwatywny i hermetyczny. Naukę pobiera się u mnichów, którzy uczą dzieci przez 10 lat od 6 roku życia. Uczą języka, tańca i śpiewu (mega przydatne) i to w zasadzie szczyt myśli naukowej w tym rejonie. Czasem król wysyła młodzież na studia za granicę do USA, Japonii, etc., przy czym mają obowiązek by wrócić po zakończeniu studiów i kilka lat pracować na rzecz kraju, a swojej wiedzy prawdopodobnie i tak nie mogą wdrożyć w życie.
Swego czasu, jak już wspomniałem, próbowano wejść na szczyt i mimo kilku nieudanych wypraw raz prawie się udało, ale... okazało się już po fakcie, że alpiniści zdobyli nie ten szczyt. Butan to miejsce, które jest bardzo słabo znane i opisane, więc mapy również pozostawiają wiele do życzenia., a biedni alpiniści korzystając z własnoręcznie wykonanej pseudo mapy pomylili ścieżki.
Podobno wycieczka do Butanu jest bardzo droga bo król życzy sobie specjalnych opłat za dzień pobytu w kraju... Pewnie nie lubi turystów bo psują krajobraz ;D
Zainteresowanych szerszą informacja a może wyprawą zapraszam tu:
pl.wikipedia.org/wiki/Gangkhar_Puensum
A teraz nieco fotek (nie ma ich wiele):