Fotka ze sklepu jakich są tysiące w Barcelonie, 90% z nich należy do Pakistańców itp. ciapatych. Syf niemiłosierny, angielskiego oczywiście kompletnie nie rozumieją. Lodówka otwarta, mimo że 25 stopni w nocy, jakieś kartony, obok siebie leżą mięsa, drinki, sery, napoje, ciasteczka wszystko w jednej lodówce pepsi a na tym ujebany rower....
Zapomniałem jeszcze dodać, że chciałem kupić sobie tam napój w plastiku jakiś, ale na wszystkich nakrętkach zmazane były daty przydatności do spożycia, więc sobie darowałem.
Zapomniałem jeszcze dodać, że chciałem kupić sobie tam napój w plastiku jakiś, ale na wszystkich nakrętkach zmazane były daty przydatności do spożycia, więc sobie darowałem.