Dziwne bo ja jestem z 84 od 1 do 3 klasy dostawaliśmy linijka od wychowawczyni za każde przewinienie tylko kilku uczniów tych najlepszych ta moja wychowawczyni to była postawna baba jednego kolegę jak podniosła za uszy to aż się po nadrywały się . Także nie zaprzeczaj bo tak było jak pisze kolega Dogip a ty Marcinku to byłeś lizus który widział łaskę księdza z bliska .
To chyba szkoła. Kiedyś było inaczej. Jak coś się narozrabialo to kara była na miejscu. Drewnianą linijką po obu łapach. A jak byłeś debilem i poskarżyłeś się rodzicom to powtórka była w domu. Lata 90.