Impreza się kręciła, już nieźle nawalony przypaliłem sobie blancika. Siekło mnie zdrowo, zamuliłem, chyba zasnąłem nie pamiętam. Ale szybko się ocknąłem, i to było najgorsze co mogło się stać, byłem trzeźwy - w duchu, ale ciało było jakby pijane (nic dziwnego, dopiero co wlałem w siebie z pół litra czystej i parę piw), najgorsze uczucie jakiego w życiu zaznałem. Poszedłem się zrzygać...
Jakie próby samobójcze jełopie? przeczytaj sobie temat jeszcze raz jak nie zrozumiałeś. i zapewniam cię że nie pierwszy raz sobie przysmażyłem, ale pierwszy raz taką akcję miałem, panie mam_18_lat_i_wiem_wszystko_o_niczym.
Kurwa , mnie też dawno temu życie nauczyło nie mieszać zielonego z wódą . Miałem halucynacje , biegały po mnie białe pająki . Czasami do marihuany dodawane jest lsd które w połączeniu z wódą robi swoje . W sztuce można spotkać różne cuda , są tak kopane z różnym ścierwem że szkoda . A to dlatego że są nielegalne . Gdyby opodatkować blanciki rząd mógłby w miare zarobić a nie tylko wydawać grube miljony na walke z ziomkiem który ma przy sobie 0,6 g . Wtedy rynek sam wymusił by na sprzedających czystość towaru , jakość podskoczyła by w górę . Było by relatywnie bezpieczniej .
Ci którzy byli w krajach dotkniętych legalizają wiedzą o czym mówie . Można wybierać smaki zioła , rodzaje , kurwa wszystko. Można wybrać nawet jaką bedziesz miał faze . A tutaj płacisz 30 zł za 0,6 i nie wiesz co ci dali .
Słuchaj!
1. Miałem tak bez palenia. I dałem sobie z tym radę.
2. Zajmuje się samorozwojem i studiuje psychologie.
Zacznę od opisania problem a później powiem Ci jak ja sobie z tym poradziłem. To co przeżyłeś w psychopatologi nazywane jest epizodem paniki. To takie krótkie przeżycie traumatyczne . To co teraz odczuwasz to lęk przed lękiem. Boisz się że będziesz myślał o tych chujowych przeżyciach i Cię to wciągnie i zjebie. Jednak to pewna forma iluzji kształtowana przez twój umysł i ma moc dopóki w nią wierzysz. W momencie gdy się boisz to uciekasz od myśli jeszcze bardziej je prowokując. To co Ci proponuje będzie bolało ALE wytrzymaj, jak mężczyzna. Jeśli kiedykolwiek medytowałaś to będzie Ci łatwiej... chodzi o to że prowokujesz te myśli specjalnie i przetrzymujesz emocje która przychodzi. Przypominasz sobie odczucie i wchodzi w nie jednocześnie zachowując kontrole. Coś w stylu, "Dam Rade, demony mogę się z wami zmierzyć, Nadchodźcie" I trzęsiesz się jak piczka, boli cie, możesz rzygać ale siedzisz z tym uczuciem i mówisz "tylko na tyle Cię stać, Chce mocniej!" i w końcu się uodpornisz... Wiem że brzmi to trochę dziwnie ale działa. Ps: taka konfrontacja może potrwać dzień, dwa. Zrób to, jak nie będziesz mógł wytrzymać, zrób sobie przerwę, uwierz w to że dasz radę, wyobraź sobie że jesteś superbohaterem . Jak nie przejdzie to mam łagodniejszą metodę ale nie chce mi się jej tłumaczyć. Jak coś pisz na priv albo dzwoń