Jestem ciekaw jaki to MAN
A tak swoją drogą ciekawe jak ona radzi sobie ze zmianą koła (no chyba że firma bogata i zawsze wzywa serwis) albo jak trzeba spiąć ładunek pasami czy firankę kilka razy rozwinąć i zwinąć.
Wszystko wszystkim ale jednak są pewne zawody których kobieta nie powinna wykonywać.
Jako iz siedzę w tym temacie(Jak Johnny Sins w dupie jakiejś swojej "koleżanki") to ci powiem. Manik TGX Ale Rok, Hmm 2008 albo 2010
Pewnie i tak nie potrafi parkować
SZAJBAAA, a co tam może być jak nie 440? Niedawno jak rozmawiałem z handlowcem w Manie, to powiedział, że sprzedane mocniejsze niż 480, to w ciągu roku można policzyć na palcach jednej ręki. Niechby nawet miała te 480, to i tak nie jest jeszcze żaden kosmos. Essers to duża flota, takie idą zawsze na standardową konfigurację. Przynajmniej mało gdzie jest dziadostwo do przestrzennych ładunków, że widzisz TGX'a tandema 26.350, jak w Duvenbecku na przykład.
Ty za to, kurwa, byś na pewno umiał gamoniu. Laska wozi air cargo, a to nie jest taka prosta sprawa z tymi pojebanymi paletami. Druga sprawa, to wjazdy na pociąg przez Szwajcarię i jazda z chłodnią po Alpach. Panna ma doświadczenie, którym zagięłaby niejednego wozignoja. Bez wahania zatrudniłbym ją u siebie.
Co do firanki nie wiem czy po przejechaniu Polski w chujowych warunkach (zima etc.) nawet nówka dalej się tak fajnie odsuwa (nie wiem, nie miałem okazji nowej naczepy ciągać)
Wiem, więc powiem:) Nowa będzie ok w każdych warunkach, ale mamy też 2 z 2007 i jedną 2006. Ta starsza nadal chodzi jak nowa, mimo że jest chujowej firmy, a 2007 sa schmitz i rolki ok, tylko paski od klamer po wewnętrznej stronie plandeki haczą o kłonice i wkurwiają, ale z siłą fizyczną nie ma to nic wspólnego. Polecam nowego Koegla, nie ma żadnych bóli. Co do tych kół jeszcze, jak w takim razie z dojazdami serwisu radzą sobie firmy gdzie w koszu zapasówki nie uświadczysz? Zresztą nawet gdyby miała to zmienić, to ktoś by pomógł. Takie sytuacje zdarzają się raz w roku, albo rzadziej i nie bylyby zadnym istotnym problemem. Patrząc na jej doświadczenie i gotowość do siedzenia w budzie po 4 tygodnie, zatrudniłbym ją bez wahania. Mniej byłoby kłopotu niż z nieokrzesanym, roszczeniowo nastawionym ogrem, który chce brać kasę za leżenie na wyrze. Jednak kobieca kultura wyżej stoi.