WeedLover napisał/a:
cuurniprime, stary, nie potrzebnie się starasz. Ateizm jest teraz modny wśród młodzieży, a jak wiadomo w wieku szkolnym każdy jest najmądrzejszy i nieomylny. Do wiary trzeba dojrzeć.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Według mnie jest dokładnie odwrotnie.
Byłem wychowany w wierze katolickiej, i dorastałem do ateizmu przez wiele, wiele lat, odrzucając kolejne aspekty wiary. Niektóre, wyjątkowo nielogiczne i bzurne stosunkowo szybko, inne zajęły mi więcej czasu.
Wiara w Boga jest według mnie dobra dla dzieci. Dla ludzi niedorosłych, którzy nie potrafią myśleć samodzielnie. A w niektórych swoich denominacjach zwalnia z myślenia i odpowiedzialności. A dorastanie polega na braniu odpowiedzialności za swoje działanie.
Moment, w którym godzisz się z tym, że nie ma figury ojca, wszechmocnego Boga, który sprawi, że 'wszystko będzie dobrze', moment w którym godzisz się z tym, że nie czeka Cię po śmierci ani kara, ani nagroda, i że liczy się tylko to co robisz teraz, jak również to, że jesteś w pełni odpowiedzialny za swoje czyny... dla wielu ten moment jest zbyt przerażający.
Jest jak dla dziecka moment, które uświadamia sobie, że mamusia i tatuś nie są nieśmiertelni. Że w pewnym momencie ich zabraknie i trzeba będzie samemu zapitalać na swój los. Dla wielu jest to na tyle przerażająca wizja, że kurczowo trzymają się wiary, czasem wręcz szaleńczo się w nią angażując.
Dlaczego starzy ludzie stają się bardziej wierzący? Bo boją się śmierci.
Ateizm to wyzbycie się strachu. Wyzbycie się fałszywej złudy, że przyjdzie 'tatuś' i wszystko naprawi. To wzięcie odpowiedzialności za swoje działania. W wersji humanistycznej, jest to także uświadomienie sobie, że jedyne co po nas pozostanie to pamięć w świadomości innych ludzi. Życie dla Boga jest według mnie zwodnicze i bezwartościowe. Żyć należy z innymi ludźmi i dla innych ludzi.