HODOR napisał/a:
Widać że, facet wkłada cale swoje serce w pracę z młodzieżą.
Dogłębnie wbija wiedzę do głowy, a przepraszam, do dupy i po kiszkach
i po kolanach i ogólnie wszędzie gdzie się zmieści
tomity napisał/a:
zawsze chciałem być bity kijem przez karła
Jakiś fetysh? To ma swoją nazwę? Wolałem tego nie wiedzieć, proszę nie dziel się więcej swoimi fantazjami sexualnymi.
Chociaż karzeł... To taki miniaturowy człowiek nie? jak dziecko? jesteś księdzem?
gdyby to tak sparować
JEB jednocześnie lek na pedofilie wśród księży jak i zaspokojone karły.
Ciekawe czy są ciaśniejsze niż normalne kobiety? o_O
NolaanX napisał/a:
Ale niestety byłeś tylko posówany w dupe przez karła na którego musiałes mówić "Tato".
A swoją drogą, ciekawe w jakim stopniu takie nauczanie jest skuteczne?
Pobiłeś mnie swoją elokwencją, pozostaje odpowiedzieć za @tomity bo chłop śpi: " no chyba ty!!"
Jest skuteczne, nigdy kogoś nie "naprostowałeś" jak był wkurwiający? dziecko będzie dłużej pamiętać, im młodsze tym bardziej uczucie strachu przed tym samym błędem a nie uderzenia same w sobie, chociaż ja tam swojego raczej nie udeżę (raczej z racji nigdy nie mów nigdy:P i tak jeszcze jest w moich jajkach)
rigsuit napisał/a:
teraz mamy demokrację, i niektórzy nauczyciele są stałymi bywalcami w poradniach psychicznych. Matka mi opowiadała że jak w szkole coś się przeskrobało to jak nauczyciel/ka przypierdoliła drewnianą linijką po łapach to reszta klasy miała przykład, a jak rodzicom się poskarżył uczeń to mógł wjebane jeszcze w domu zebrać za niewłaściwe zachowanie
To jest akurat na czysto wina wychowania i rodziców. Zła ocena - nauczyciel źle uczy, a nie dziecko jest leniwe/debilem
już swoją drogą że nasi nauczyciele są już po 2ch-3 latach zbyt znużeni pracą żeby wykonywać swoje obowiązki, to wszystko przez rozliczanie wg. ocen które dzieci zdają wg. "klucza", nie przekładają wiedzy, nie robią nic ciekawego, tylko dostosowują pokolenia do klucza, trochę tragedia, ale dla nich to jest gorsze niż dla uczniów, ciągle to samo, nic nowego, eksperymentować nie wolno na żadnym przedmiocie bo "nie ma w programie" ja się ucieszyłem jak raz pod koniec roku nauczycielka z chemii za oceny nam pokazała jak się pozyskuje lustro srebra z tlenku srebra, tzw. próba tollensa (tak po takim czasie musiałem to wygooglować, ale to jest chyba jedyna rzecz jaką z chemii zapamiętałem, a byłem w dosyć dobrej szkole) i to było fajne, poza tym tylko z odważnikami na fizyce (w większości nudy, może poza sprężystością przy której jednoręka nauczycielka przywaliła sobie w łeb
) też byłem uczony wg. klucza i wcale się nie dziwie że ci nauczyciele tęsknili za wakacjami i brali wolne kiedy się dało (oczywiście oprócz kobity z matmy(dzięki niej zostałem w miarę normalny bo można było robić rzeczy inaczej i się z nią wykłócić) i polaka(mimo że młoda, to prukwa jakich mało- tylko klucz i to już od 1 klasy, gdzie zazwyczaj nauczyciele się jeszcze starali zainteresować ucznia))
Dobra za bardzo się rozpisuje dzisiaj
Reszta mojego życia w kolejnym epizodzie "zjebaj hejtera"
a tymczasem:
LICH0 napisał/a:
Też che mu przyjebać.
To już tak nawet profilaktycznie by się przydało, patrz jak próbuje podjebać tą lagę, już wyciąga łapy po nie swoje.