niejaki Czerwony Korsarz, czyli Sławomir Ziembiński zorganizował pod domem arc. Głódzia mini wiec poparcia dla arcybiskupa, wiary i tradycji. Przy czym tradycja była wymieniona pierwsza więc chyba najważniejsza toteż nie mogło zabraknąć Roty zaśpiewanej z pełnym patosem