Ma znaczenie, bo najgłośniej krzyczą o "zachowywaniu się jak kurwiszony" zjebane ryje i spaślaki. A własnie tłumaczę, tępaku, że taniec to nie synonim dawania dupy.
Ależ to jest "dawanie dupy", czy jak tam to nazwiesz, czyli generalnie zachowanie godowe, mające przyciągnąć uwagę samca/samicy płci przeciwnej (ot taki "przypadek" że tańczy się jeśli nie solo to właśnie z osobą płci przeciwnej, albo dla niej) , którego finalnym celem jest kopulacja. To jest zachowanie znane u całego spektrum ssaków czy ptaków i zawsze chodzi o "dawanie dupy" jakkolwiek to zawoalujesz.
Taniec ma przyciągnąć upragnioną/ wybraną płeć przeciwną, zgadza się. Jednak nie jest to "kurwieniem się", nieprawdaż?
Wisi mi czy nazywacie to tańcem, czy dawaniem dupy. Nazywaj to sobie tańcem, takie jest twoje zdanie i masz do tego prawo. Ale moim zdaniem jest to tak prymitywne że aż obleśne, nie ważne jaka laska to robi, biała czarna czy zielona. Może być najlepszą dupcią w miescie, ale jak tylko widzę ten jebany "taniec" to wzbiera we mnie pokłady obrzydzenia. Pole dance, nawet striptiz ma w sobie jakąś formę "sztuki" choćby minimalną. A to ordynarne coś jest po prostu prymitywne. Jaka fajna dupa by nie była robiąc twerk kojarzy mi się nie z pociągiem seksualnym, a z szympansem bonobo -czemu akurat z bonobo nie chce mi się tłumaczyć. od tego jest David Attenborough .
I nie jestem absolutnie żadnym obrońcą moralności. Takie są moje odczucia co do tego "tańca" który z automatu powinien trafiać na harda między dasilwów ucinających sobie łby.
AMEN.
Ależ to jest "dawanie dupy", czy jak tam to nazwiesz, czyli generalnie zachowanie godowe, mające przyciągnąć uwagę samca/samicy płci przeciwnej (ot taki "przypadek" że tańczy się jeśli nie solo to właśnie z osobą płci przeciwnej, albo dla niej) , którego finalnym celem jest kopulacja. To jest zachowanie znane u całego spektrum ssaków czy ptaków i zawsze chodzi o "dawanie dupy" jakkolwiek to zawoalujesz.