lubie czasem poczytać sobie o egzotycznych dla mnie krajach, zwyczajach w nich panujących itp... i trafiłem na taki o to smaczek:
Chinskie wiezienia
Ostatnio sie ujawnil jeden Kamerunczyk, ktory przesiedzial w chinskim pudle 3 lata. Oczywiscie twierdzi ze niewinny, we wszystkich wiezieniach swiata siedza tylko niewinni, jak sami twierdza. Ale mial szczescie bo niewinnego poete-Kamerunczyka z Polski ktory zarazal Polki AIDS-em wyniesli z polskiego pudla nogami do przodu, a byl tam bardzo krotko. Nie wiem, pewnie koledzy wspolwiezniowie mu pomogli, solidarnosc slowiansko-plemienna.
Mialem troche kontaktow z chinskimi pudlami jak zatrudnialem pol wsi, wszyscy kuzyni. Kiedys jeden kupil tani motocykl, ale bez papierow. Nie zwrocilem na to uwagi, udalo mu sie. Ale jak chcial zawiesc ten motocykt do swojej wsi w Hunan, na pierwszysm skrzyzowaniu policja go zatrzymala i wszystkich do pudla. Okazuje sie ze motocykt byl kradziony a do policji zadzwonil inny kuzyn sklocony z tym pierwszym. Jechali moim vanem, ale w tym czasie bylem w Kalifornii i nic o tym nie wiedzalem, wiec vana oddano. Wszyscy z vana zostali aresztowani - moja mala corka, tesc i tesciowa, kierowca i delikwent. Corke i tesciowa wypuscili po godzine, tescia dwa dni pozniej, kierowce po 4 miesiacach a delikwent siedzal 9 miesiecy, wiec mam info z pierwszej reki.
Kierowca byl z blizszej rodziny, wiec matka jego zaczela suszyc mi glowe abym wyciagnal go z pudla. Zaczynaja mnie wozic od jednego urzedu do drugiego, ale nikt nie chce glowy nadstawiac. Jedynie dowiedzelismy sie jak mozna dostarczyc mu pieniadze na jedzenie, bo moze zemrzec w wiezieniu. Dopiero po miesiecu czy dwoch udalo sie nam dostac do prokuratora ktory bedzie prowadzil sprawe. Od razy powiedzal, ze wypuszca go, ale procedura trwa od 3 do 6 miesiecy minimum bo nie jest oskarzonym, tylko pomagajacym oskarzonemu. Zreszta zorganizowanie pierwszego posiedzenia sadu zajmie conajmniej 3 miesiecce i bedzie tylko po to, zeby przedluzyc pake na nastepne 3 miesiace i zebrac dowody. Wypuszczono kierowce po 4-rech miesiacach, taki tez dostal wyrok.
Kierowca mlody czlowiek, ale wrocil jakby po 20-latach, nie mogl wcale chodzic. Okazuje sie, ze calymi dniamy siedzal w kucki i skladal plastykowe kwiatki. Kazdy wiezien czy zatrzymany ma swoja dzialke do wykonania i jak nie zrobi, nie dostanie swojej miski. Zarcie tez kiepskie, mozna coz kupic w kantynie, jak oczywiscie ma sie pieniadze. Podobno mozna nie pracowac jak ma sie forse z zewnatrz, bo oprocz pieniedzy nie mozna wysylac zadnych paczek.
Wydaje mi sie, ze chinskie wiezienia to wiekszy kapitalizm niz na Zachodzie. Wiezienia maja male dotacje z rzadu, wiec wykorzystuja wiezniow do pracy, czyli kazdy zatrzymany to nastepny bardzo tani robotnik. Czarni moga twierdzic ze to niewolnictwo, ale dla wiekszosci Czarnych kazda praca to niewolnictwo. Niech porownaja z USA. W wiezieniach Ameryki siedzi 2% populacji kraju, najwiecej z krajow cywilizowanych, wiekszosc to Murzyni. Wedlug praw USA wiezniowie nie maja zadnych praw, nadal nostalgia za bylym niewolnictwem.
Delikwent-paser wyszedl z pudla po 9-ciu miesiacach. Lokalny, moze tez zahartowany, trzymal sie dzielnie. Nie mial gdzie sie zatrzymac, wiec zaproponowali mu koje do spania nim nie znajdzie nowej pracy. Okazuje sie jednak, ze on przyszedl po pensje za te 9 miesiecy jak siedzal w pudle. Tez maja czelnosc, pogonilismy cwaniaka.
Kilka lat temu mojej Chince ukradziono torebke w Kantonie - zostawila na moment jak mierzyla bluzke. Byly tam dokumenty wiec musielismy zglosic na policji aby wydano nowe wiec bylismy przez jakis czas na posterunku. Przyprowadzono zlodzejke, szkoda ze nie nasza. Byla w piwnicy z godzine. Wyniesiona ja bo nie mogla chodzic i rzucono w pobliskie krzaki - na dole wymierzono jej szybko sprawiedliwosc palami - bez sadu, prokuratorow, bez wiezienia. Przyprowadzono Bialego i Czarnego - nie mieli przy sobie dokumentow i wizy a za to jest kara 50 RMB. Bialego posadzili przy biurku niech zadzwoni i przyniosa te dokumenty, Czarnego przykuli do kraty. Pytam sie szefa, czy to nie rasism? Nie, zdziwil sie, tylko statystyka. Mieli Czarnych co uciekali z posterunku czy kradli druki i pieczatki, teraz wola zapobiec temu. Chinczycy wszystkich obcych (oprocz Japoncow, tych to nie lubia) nazywaja obcokrajowcami i traktuja jednakowo bez wzgledu czy to jest Bialy, Arab czy Czarny, ale tylko do czasu jak im nie podpadnie.
Rada - w zadnym wypadku nie wpadac w zadne problemy z policja. Konsulat, znajomi, nikt ci nie pomoze, pierwsze 3 miesiace pudla masz jak w banku, biurokracja dopiero zacznie sie ruszac. Byli Polacy ktorzy znajomym ukradli pieniadze z karty, posiedzeli, a pozniej najczesciej deportacja. A za narkotyki to w Chinach czapa leci - byl taki Brytyjczyk-Pakistanczyk, krolowa Elzbieta nie mogla pomoc. Czy jest cos za co warto ryzykowac? Moze tylko glupol liczyc ze mu sie uda. Kiedys sie nie uda.
żródło tekstu
Chinskie wiezienia
Ostatnio sie ujawnil jeden Kamerunczyk, ktory przesiedzial w chinskim pudle 3 lata. Oczywiscie twierdzi ze niewinny, we wszystkich wiezieniach swiata siedza tylko niewinni, jak sami twierdza. Ale mial szczescie bo niewinnego poete-Kamerunczyka z Polski ktory zarazal Polki AIDS-em wyniesli z polskiego pudla nogami do przodu, a byl tam bardzo krotko. Nie wiem, pewnie koledzy wspolwiezniowie mu pomogli, solidarnosc slowiansko-plemienna.
Mialem troche kontaktow z chinskimi pudlami jak zatrudnialem pol wsi, wszyscy kuzyni. Kiedys jeden kupil tani motocykl, ale bez papierow. Nie zwrocilem na to uwagi, udalo mu sie. Ale jak chcial zawiesc ten motocykt do swojej wsi w Hunan, na pierwszysm skrzyzowaniu policja go zatrzymala i wszystkich do pudla. Okazuje sie ze motocykt byl kradziony a do policji zadzwonil inny kuzyn sklocony z tym pierwszym. Jechali moim vanem, ale w tym czasie bylem w Kalifornii i nic o tym nie wiedzalem, wiec vana oddano. Wszyscy z vana zostali aresztowani - moja mala corka, tesc i tesciowa, kierowca i delikwent. Corke i tesciowa wypuscili po godzine, tescia dwa dni pozniej, kierowce po 4 miesiacach a delikwent siedzal 9 miesiecy, wiec mam info z pierwszej reki.
Kierowca byl z blizszej rodziny, wiec matka jego zaczela suszyc mi glowe abym wyciagnal go z pudla. Zaczynaja mnie wozic od jednego urzedu do drugiego, ale nikt nie chce glowy nadstawiac. Jedynie dowiedzelismy sie jak mozna dostarczyc mu pieniadze na jedzenie, bo moze zemrzec w wiezieniu. Dopiero po miesiecu czy dwoch udalo sie nam dostac do prokuratora ktory bedzie prowadzil sprawe. Od razy powiedzal, ze wypuszca go, ale procedura trwa od 3 do 6 miesiecy minimum bo nie jest oskarzonym, tylko pomagajacym oskarzonemu. Zreszta zorganizowanie pierwszego posiedzenia sadu zajmie conajmniej 3 miesiecce i bedzie tylko po to, zeby przedluzyc pake na nastepne 3 miesiace i zebrac dowody. Wypuszczono kierowce po 4-rech miesiacach, taki tez dostal wyrok.
Kierowca mlody czlowiek, ale wrocil jakby po 20-latach, nie mogl wcale chodzic. Okazuje sie, ze calymi dniamy siedzal w kucki i skladal plastykowe kwiatki. Kazdy wiezien czy zatrzymany ma swoja dzialke do wykonania i jak nie zrobi, nie dostanie swojej miski. Zarcie tez kiepskie, mozna coz kupic w kantynie, jak oczywiscie ma sie pieniadze. Podobno mozna nie pracowac jak ma sie forse z zewnatrz, bo oprocz pieniedzy nie mozna wysylac zadnych paczek.
Wydaje mi sie, ze chinskie wiezienia to wiekszy kapitalizm niz na Zachodzie. Wiezienia maja male dotacje z rzadu, wiec wykorzystuja wiezniow do pracy, czyli kazdy zatrzymany to nastepny bardzo tani robotnik. Czarni moga twierdzic ze to niewolnictwo, ale dla wiekszosci Czarnych kazda praca to niewolnictwo. Niech porownaja z USA. W wiezieniach Ameryki siedzi 2% populacji kraju, najwiecej z krajow cywilizowanych, wiekszosc to Murzyni. Wedlug praw USA wiezniowie nie maja zadnych praw, nadal nostalgia za bylym niewolnictwem.
Delikwent-paser wyszedl z pudla po 9-ciu miesiacach. Lokalny, moze tez zahartowany, trzymal sie dzielnie. Nie mial gdzie sie zatrzymac, wiec zaproponowali mu koje do spania nim nie znajdzie nowej pracy. Okazuje sie jednak, ze on przyszedl po pensje za te 9 miesiecy jak siedzal w pudle. Tez maja czelnosc, pogonilismy cwaniaka.
Kilka lat temu mojej Chince ukradziono torebke w Kantonie - zostawila na moment jak mierzyla bluzke. Byly tam dokumenty wiec musielismy zglosic na policji aby wydano nowe wiec bylismy przez jakis czas na posterunku. Przyprowadzono zlodzejke, szkoda ze nie nasza. Byla w piwnicy z godzine. Wyniesiona ja bo nie mogla chodzic i rzucono w pobliskie krzaki - na dole wymierzono jej szybko sprawiedliwosc palami - bez sadu, prokuratorow, bez wiezienia. Przyprowadzono Bialego i Czarnego - nie mieli przy sobie dokumentow i wizy a za to jest kara 50 RMB. Bialego posadzili przy biurku niech zadzwoni i przyniosa te dokumenty, Czarnego przykuli do kraty. Pytam sie szefa, czy to nie rasism? Nie, zdziwil sie, tylko statystyka. Mieli Czarnych co uciekali z posterunku czy kradli druki i pieczatki, teraz wola zapobiec temu. Chinczycy wszystkich obcych (oprocz Japoncow, tych to nie lubia) nazywaja obcokrajowcami i traktuja jednakowo bez wzgledu czy to jest Bialy, Arab czy Czarny, ale tylko do czasu jak im nie podpadnie.
Rada - w zadnym wypadku nie wpadac w zadne problemy z policja. Konsulat, znajomi, nikt ci nie pomoze, pierwsze 3 miesiace pudla masz jak w banku, biurokracja dopiero zacznie sie ruszac. Byli Polacy ktorzy znajomym ukradli pieniadze z karty, posiedzeli, a pozniej najczesciej deportacja. A za narkotyki to w Chinach czapa leci - byl taki Brytyjczyk-Pakistanczyk, krolowa Elzbieta nie mogla pomoc. Czy jest cos za co warto ryzykowac? Moze tylko glupol liczyc ze mu sie uda. Kiedys sie nie uda.
żródło tekstu