Na pewno nie rozwaliłbym mu telefonu. To nie po chrześcijańsku niszczyć cudzą własność. Dałbym mu okazję do przeprosin, i wyciągnięcia wniosków na przyszłość. A jeśli by okazał skruchę i przeprosił. Dodałbym że będąc chrześcijaninem grzeczność i skruchę traktuję jako cnotę, po czym pokazałbym mu również, iż na dachu ma telefon.