Ja miałem taką sytuację : wchodzę do apteki zjarany a że byłem jeszcze małolat to chciałem kupić kropelki do oczu betadrine. Więc podchodzę do p. Magister z czerwonymi gałami i proszę o kropelki - ona mierzy mnie wzrokiem i przecząco kręcąc głową odpowiada - do oczy są na recepte. na to ja nie wiele się zastanawiając - to po proszę do nosa