Wysłany:
2014-02-07, 22:12
, ID:
2930111
Zgłoś
Dokładnie tak jak wspominałem. Moje rekordy razem z weryfikacją, to 3 min na przeczytanie wszystkich zgód, wyjaśnienie ich i wycofanie.
Co do sposobu "nagabywania" przez konsultantów, to jest to w wymaganiach. Minimum tyle sprzedaży, propozycja zawsze musi być, nawet inbound - choćby głupi pakiet WIMP za 20zł, ścierwo którego nigdy nie poleciłem, a jak już coś musiałem wymyślić, to jebnąłem formułkę "może jest pan/i zainteresowana minutami lub internetem". Klient nie musiał walić mi bluzgiem w twarz. Nawet jeżeli nabierał pełne płuca, by wypluć ten łańcuch obelg, po pierwszym wyrazie przerywałem "Nie? Spoko, w takim razie zachęcam do rzetelnej oceny mojej pracy (również obowiązkowa formułka) oraz życzę miłego dnia/wieczoru". Około 10% osób przerywało lub w ogóle nie czekało na połączenie, nawet Ci, z którymi się przyjemnie rozmawiało. Ludzie, którzy wrzeszczeli też się jakoś uspokajali. Były też babuszki, które się wzruszały i gadały przez 2 minuty, że i nam życzą zdrowia i żeby przełożeni nie krzyczeli etc. etc.
Maksymalnie konsultant mógł mieć do 4% negatywnych/wszystkich ocen, mój wynik to... 0%! Jednak coś kosztem innego, na 15 wymaganych rozmów na godzinę ja miałem około 8-9. I tak dobrze, bo, żeby nadrobić moje braki nie korzystałem z przerw. Och, jeszcze jedno. ŻADNEGO klienta nie zbyłem rozłączając rozmowę.
A więc wracając do pierwotnego problemu, skoro mi na inbound trafiali się chamscy, niemyślący, wulgarni klienci to nie dziwię się, że jeszcze gorzej się bulwersują, jak się do nich zadzwoni. Nie mówiąc o tym, że dzwoniąc nie zastanawiają się z jakim problemem dzwonią, wciskają 1 (info) i pytają się chociażby o: "Jak zrobić sieć w ruterze wifi, jakie jest do niego hasło, na jakich częstotliwościach nadaje"
Ale jak wiadomo, nie samym hejtem żyje człowiek, więc zrozum, że konsultant czasami nie może zaproponować jakiejś oferty, ponieważ salon, infolinia oraz internet, są to 3 różne kanały sprzedażowe co za tym idzie 3 różne oferty telefonów i 3 różne promocje. Z doświadczenia wiem, że najlepsze oferty są na stronach internetowych, więc oszczędźcie konsultantom (i sobie) nerwów, sprawdźcie sobie sami i podejmijcie decyzje na spokojnie. A nie potem ból dupy, że naciągają, skoro w necie jest promocja 3 miesiące taniej (ale umowa o 1 miesiąc dłuższa!) lub po prostu 10zł mniej przez całą umowę. Sam też zachęcałem do przejrzenia strony internetowej, choćby dlatego, że wiedziałem, że tam jest lepiej. I tak 3 tys. zł. kary nie płacę, a i niektórzy skorzystali.