Ostatnio miałem taką sytuację. Wychodzę z zakupami z biedronki i podchodzi bezdomny mówi.
B - przepraszam pana, czy rzuci mi pan jakims groszem?
J - na co? na alkohol nie dam, ale mogę kupic cos do jedzenia
B- bardzo bym prosił
J - chce pan cos konkretnego?
B - co łaska, nie bede wybierac.
Kupilem mu 4 bulki i cos, zeby na to wrzucil.
Podziekowal bardzo serdecznie, jak już odszedłem krzycząc podziekowal jeszcze raz.
Wiem, ze polowa z was ma to w dupie, ale chcialem sie podzielic