Od czasu do czasu czytam o "ciekawych" przypadkach z jakimi spotykają się lekarze na pogotowiu. Ta historia jednak wyjątkowo tutaj pasuje.
Z góry uprzedzam że jeśli jesz/ pijesz to nie polecam tego czytać.
Historia miała miejsce w USA.
Ultra- otyła pacjentka została przywieziona na SOR z powodu ostrego bólu brzucha, bólu pochwy i wysokiej gorączki.
Lekarz rozpoczął od badania palpacyjnego, i pomimo takiej otyłości (700lbs, czyli około 320kg) wyczuł masę w dolnym prawym kwadrancie brzucha (czyli tam gdzie jest zwykle znajduje się wyrostek robaczkowy). Pacjentka była zbyt otyła by przetransportować ją do pracowni USG, w związku z tym wszystko musieliśmy robić na SOR'ze. Technik próbował zrobić USG przez powłoki brzuszne, jednakże jak się łatwo domyślić nie dało rady- fale ultradźwiękowe nie były w stanie przebić się przez TAKĄ warstwę tłuszczu. W związku z tym postanowiliśmy zrobić jej USG przezpochwowe.
Lekarz i około 30 pielęgniarek podnieśli tego walenia i jakimś cudem umieścili na odpowiednim stole. To już było obrzydliwe.
Technik zaczął "odgarniać" fałdy tłuszczu z brzucha, ale to nie wystarczyło- kilku stażystek pielęgniarstwa musiało trzymać fałdy tłuszczu z brzucha oraz obu ud. Ja byłem tym pechowym dupkiem który musiał dodatkowo pomagać tym biednym pielęgniarkom gdy się zmęczyły od samego trzymania tego tłuszczu... Lekarz wyszedł, powiedział by go zawołać jak się dowiemy co tu się kurwa dzieje.
Po jakimś czasie, gdy udało się tak trzymać te fałdy by nie przeszkadzały technikowi, udało się odsłonić jej krocze/ pochwę. Jezu Chryste. Ten zapach. To był najbardziej przerażający i cuchnący zapach na jaki byłem narażony w całym moim życiu.
Pracowałem przy hodowli kwiatów, byłem w domach pogrzebowych, widziałem ciała w każdym możliwym stadium rozkładu. Polowałem, łowiłem ryby, moi dziadkowie hodowali bydło, drób, świnie. Raz nawet ( przez przypadek) zostałem oszczany przez jelenia ( na twarz). Gdybym wiedział że będę przechodził przez coś TAKIEGO, przed faktem wytarzałbym się w krowim gównie. Byłoby lepiej.
Jej okolica krocza i wejście do pochwy były pokryte czarno-brązowym kleistym płynem. Moi znajomi po drugiej stronie od razu zaczęli zatykać nosy. Technik wrzasnął na mnie żebym pobiegł po olejek miętowy. Poleciałem chyba z prędkością światła, każdy od razu wysmarował tym olejkiem swoje maski. Jak tylko mogliśmy znów oddychać, technik kazał natychmiast pobiec po doktora.
Ciągle nie wiedziałem co tu się dzieje. Ani ja ani technik nie widzieliśmy nic przez te istne góry tłuszczu. Tak czy owak, w końcu wróciłem z doktorem, moje koleżanki pielęgniarki zaczęły opiekować się tym technikiem, który wyglądał jakby postarzał się o 20 lat w 10 min, podczas których poszedłem po doktora.
Lekarz spytał co się dzieje. Miejcie na uwadze że ta kupa tłuszczu, w tle, cały czas, krzyczała jak bardzo chce zejść z tego stołu, że jest głodna, pytała kiedy ją wypuszczą do domu. Jakimś cudem, gdzieś ta kobieta znalazła faceta który był tak zdesperowany że ją ruchał.
Ta masa w brzuchu? to były pozostałości po łożysku. Jej ciało zaczęło odrzucać ciążę, jednakże ona była tak otyła że nawet nie zauważyła że była w ciąży, i nigdy nie zdawała sobie sprawy z tego że poroniła. Jej dziecko zaczęło gnić w środku jamy pochwy, zaś łożysko oddzieliło się od macicy i sobie w niej pływało.
Musieli zabrać ją natychmiast na stół operacyjny, pozbyć się wszystkich pozostałości z dziecka i łożyska, i przez następny tydzień leżała podpięta pod dożylne antybiotyki. Tyle wiem na temat tej historii i szczerze mówiąc nie chcę wiedzieć więcej i modlę się bym się nigdy więcej nie dowiedział.
Jak za ostre to na harda.