Śmieszy cie to bo nigdy nie musiałeś latać posadzek po zabawie skejtów. Machniesz sobie ze dwa razy blok dookoła to cie przestanie śmieszyć.Cyrk, śmieszne jest dla mnie to, że porównujesz wjazd na chatę z młotem do jakiś szczyli co potłuką się chwilę i później sobie pojadą.
Akurat mój wujo jest w spółce develeperskiej i śmiało mogę ci powiedzieć co następuje:
W momencie zakupu mieszkania w bloku, owszem nabywasz do niego prawo (jako do mieszkania), ewentualnie garażu jeśli takowy jest przyporządkowany do mieszkania. Cały teren na którym stoi inwestycja, czytaj ziemia o której piszesz, i tereny jej przyległe( łącznie z dojazdem do "twojego: garażu, stanowi własność zarządu bądź firmy developerskiej, i to ONI stanowią o tym co i jak. W świetle prawa, nie wolno ci zasadzić kwiatka przed blokiem bez uzyskania pisemnej zgody zarządu.
No już, już. Kolega mod usunął brzydkiego posta i możesz czuć się wygranym w opadającymi rękoma.Cyrk, po tym co napisałeś, ręce mi na tyle opadły, że po prostu nic więcej ci nie odpiszę