Wysłany:
2012-07-07, 13:31
, ID:
1245887
6
Zgłoś
Pierdolicie jak potłuczeni. Przeraża mnie to, jak pomniejsza się znaczenie tragedii, jaką niewątpliwie była II wojna światowa. Chodzi mi także o Auschwitz. Mówi się, że, kiedy narody zapominają o tak wielkich tragediach, są skłonne je powtórzyć. Dla mnie to chore, że już roczniki '90 traktują IIws jak jakieś dziwne, niewyjaśnione i fascynujące zdarzenie w naszej historii. Jak można dzielić ludzi, którzy zginęli na Żydów, Ormian, Cyganów, Polaków itd.?! Jakim trzeba być kretynem i dnem, żeby mówić, że Auschwitz było be, ale Żydom to nie należało?
Bezpośrednim przełożonym mojej prababci w Oświęcimiu był właśnie Mengele - którego wspomniała raz, bo tylko raz opowiedziała o tym, co ją spotkało. Nigdy nie chciała do tego wracać. Wywieźli ją do obozu po wielu śledztwach, przesłuchaniach, nalotach Gestapo w domu i szpitalu. Wszystko przez to, że, jako ordynator oddziału zakaźnego w Toruniu (kto był na Bielanach: to ten budynek po lewej stronie, nie pamiętam, co tam teraz jest, chyba urazówka), przetrzymywała w podziemiach polskich żołnierzy. Udzielała im także medycznej pomocy, ryzykując życiem - swoim, swojej matki i dwóch małych córek. Wywieźli ją nie jako zwykłą więźniarkę, ale lekarza. Miała za zadanie leczyć właśnie te zarażone przez Mengelego kobiety. Potem zorganizowała i przeprowadziła ucieczkę około 40 Polek z obozu. Ona jednak mówiła co innego o Mengelem: to był prawdziwy sadysta, jakiego nigdy wcześniej nie spotkała. Potrafił uderzyć na krzywe spojrzenie, krzyczał i poniżał - na zmianę z okresami, kiedy był do bólu szarmancki. To był psychopata, którego nikomu nie wolno usprawiedliwiać, jak choćby robi to emka1990.