Jakby ktoś lubił coś z pogranicza metalu i rapu to polecam horrorcore - taki podgatunek rapu, często można usłyszeć riffy gitarowe w utworach. Tu macie mały przedsmak:
Ja osobiście nie przepadam za metalem, ale muzyka w takim połączeniu pasi mi jak najbardziej.
Do metalowych napinaczy (którzy pewnie zaraz dodadzą, że hororcore to połączenie gówna z poezją i że rap to chuj) zaznaczam, że spora część wykonawców horrorcore grała w kapelach metalowych.