Wysłany:
2013-04-04, 18:57
, ID:
2002107
7
Zgłoś
Ja pierdziele. Brak słów, kurwa, nie wierzę, że te zjeby z czerwonych bluzach to ratownicy. Sam jestem z WOPRu i w moim mieście nie ma takiego ratownika jak ci przedstawieni tutaj.
Czyste, łatwe trzepanie kasy, bo wiadomo - na pewno nic się nie stanie. Ale jak przyjdzie co do czego to oni, kurwa, szybciej się sami uratowali z tego kajaka. Jeden "ratownik" płynie łodzią tyłem, drugi siedzi na dziobie, a ewentualne ofiary wyjmuje się od rufy... Ciekawe czy w ogóle umieją pływać... Poza tym tam jest niecały metr głębokości i dużo szybciej i sprawniej mogli się przedostać bez łodzi. Nawet nie widzę na łodzi koła ratunkowego, bojki SP ani żadnego innego przydatnego sprzętu... Nie wiem kto mógł im dać uprawnienia. Stare cioty.