Z cyklu "a to Polska właśnie".

właśnie wróciłem z wywiadówki swojego 8 letniego syna i jestem załamany.

zczaicie to:

Młody nie jest ochrzczony, nie dlatego, że jestem katofobem, czy wkurwia mnie kościół katolicki (chociaż mnie wkurwia), ale dlatego, że uważam, że to osobisty wybór każdego człowieka, bądź co bądź ważny wybór i powinien być świadomy. Ja jestem ateistą, dziewczyna wierząca, ale nie praktykująca, a młody miał poznawać świat z różnych stron i zadecydować. Chciał chodzić na religię i chodził - trochę czasu mi to zajęło, bo ani katecheta, ani wychowawczyni nie mogli tego zrozumieć, a wręcz byli oburzeni, że nieochrzczone dziecko na religie ma chodzić - no kurwa, już samo to było dla mnie trudne do przegryzienia, ale po kilku tygodniach dzwonienia i użerania się z ciałem pedagogicznym się udało. Stosunkowo trudne zadanie jak na społeczność uważającą się za "otwartą". Młodemu to przeciąganie jakoś wytłumaczyliśmy w sposób nienegatywny i gra gitara.

Spokój był dwa miesiące, katecheta się zmienił na jakąś nawiedzoną katechetkę i odesłała z lekcji młodego do świetlicy, bez tłumaczenia, mówiąc, że ma PODZIĘKOWAĆ rodzicom.

Ok. Trochę mnie wkurwiło, weź to wytłumacz dziecku nie najeżdżając na kościół. Pytam się dzisiaj na tej jebanej wywiadówce dlaczego tak zrobili, na co wychowawczyni powiedziała, że lekcja religii jest dla katolików i koniec. Tak się składa, że ta katechetka też jest wychowawczynią jakiejś klasy i poprosiłem, żeby ją przyprowadzić.

Obie mnie zjebały przy wszystkich ludziach (co w sumie mam w dupie, ale trochę kultury nie zaszkodzi) jak to nie niszczę psychiki dziecku, jakim to nie jestem fatalnym ojcem, że poganina i dewianta (dosłownie!) wychowam. W końcu się poddałem, żadne argumenty nie działały, a już mi zaczęły wyjeżdżać z tekstami, ze nieochrzczone dzieci są wystawione na pokusy demonów...

Najlepsze zostawiły jednak na sam koniec - młody nie ma przychodzić na wigilię klasową w sobotę (organizowana niestety poza lekcjami, prywatnie przez nauczycielkę)... bo kurwa nie. Ok, ja rozumiem, że to święto katolickie i dla katolików (chociaż nie ma ani słowa, że zwyczajowy gość musi być również tej samej wiary, mówi sie, że każdego należy przyjać, ale co ja tam bezbożnik mogę wiedzieć). Ale na litość boską to podstawówka, większość dzieciaków przychodzi na wigilię, żęby się wymienić prezentami z kolegami i koleżankami, zjeść jakieś ciasto i tak dalej. Poza tym mógłby byc właśnie wigilijnym gościem, ale niestety. Panie są nieugięte.

Krzywda niestety dzieje się tylko dziecku, a nikt na tym nie zyska. Może nawet stracić, bo już nie mam pomysłu jak to obiektywnie wytłumaczyć młodemu. Może przez noc wymyślę.

Miałem nie pisać, ale chuj mnie strzeli. Pomijając to, co było już wałkowane:
1. W Anglii, czy Francji było chrześcijaństwo a mimo to islam się wpierdolił, więc mówienie, że katolicyzm ma nas ochronić przed fanatykami jest... Pierdoleniem farmazonów. W dodatku należy to nazwać hipokryzją, bo toleruje się jeden fanatyzm, a potępia inny.
2. "Miłego jedzenia barszczu sratatata". Boże Narodzenie zostało wprowadzone w miejsce pogańskiego kultu solarnego (albo lunarnego, nie pamiętam, ale to nieważne), że o zwyczajach typu ubieranie choinek nie wspomnę. Zrozumcie kurwa, że to tradycja i można do niej różnie podchodzić. Jedni traktują to jako wydarzenie sakralne, inni jako okazję do spotkania się z rodziną i spędzenia czasu w miłej atmosferze.

Rzygać mi się kurwa chce, jak patrzę na wypowiedzi wielce kurwa miłosiernych, miłujących bliźnich chrześcijan, którzy żyją w zgodzie z naukami Jezusa dopóty dopóki nie spotkają innowiercy. Chuj wam w dupy bigoci.

To nie problem czy to wina katoli czy nie katoli tylko czy się trafi na porąbaną babę której nikt nie przeruchał czy nie.

Głupie to wszystko, bo zazwyczaj oburzenie to się pojawiało jak ktoś nie chciał dziecka posłać na religię czy na Wigilię. A jak ktoś dobrowolnie wysyła to przecież zawsze jest szansa żeby dzieciaka przekabacić na swoją stronę ... Idiotki z tych bab. Powinieneś iść do dyrektora z tym a jak to gówno da (a ty będziesz chciał drążyć temat) to do wójta/burmistrza/prezydenta bo to oni płacą za ten cały cyrk to jeden telefon od władzy może wiele zmienić

Ps: jak obchodzisz święto zmarłych i jednak ten barszczyk wpierdzielasz to słaby z ciebie ateista;). Bardziej katol-buntownik:)

Trudno mi się licytować, czy jestem bardzo ateistą, czy mniej ateistą Nie zastanawiałem się nad tym, po prostu nie wierzę w boga, nie jest mi po drodze z wiarą katolicką, jestem po apostazji, nie należę do wspólnoty, nie zgadzam się z nią we wielu kwestiach i nie znoszę instytucjonalności kościoła.

Sama wiara jednak mi nie przeszkadza, ba! czuję się z nią związany przez tradycję, rodzinę, otoczenie, czy historię. To trochę bardziej skomplikowane niż czarno białe postrzegania świata. Każdy ateista z Polski, czy chce, czy nie chce jest związany z religią i tylko niektórzy potrafią to zrozumieć. Można się nie zgadzać i wypierać powiazań z samą instytucją, ale z wiarą jako tako trudno coś zrobić, gdyby nie chrześcijanie to europa byłaby inna, w tym polska. Gdyby nie chrzest to kto wie czy Arabowie by nas nie capnęli.

Co do samego uczestniczenia w świętach:

Już weźmy ten 1.11 na przykład. Dla katolików to czas kiedy modlą się za zmarłych, wspominają, pozostawiają rzeczy na znak pamięci (znicze, wieńce), oprzątają nagrobki razem z rodzinami, często się spotykają na obiad, okazja, żeby odwiedzić rodzine mieszkającą daleko. I teraz pytanie, oprócz pierwszej rzeczy - modlitwy - czego jeszcze nie mogę robić w ten dzień, co jeszcze byłoby obraźliwe dla innych wierzących?!

Jak dla mnie nic, po prostu się nie modlę, ale nie rozumiem, czemu mam rezygnować z reszty rzeczy. Poza tym uważam to za bardzo piękne święto, szczególnie wieczorami na cmentarzach.

Albo boże narodzenie - katolicy spotykają się, żeby się właśnie pomodlić, uczcić narodziny Chrystusa, spotkać się w rodzinnym gronie, zjeść, popić, pobawić się, odpocząć, wręczyć prezenty bliskim. I znowu, oprócz dwóch pierwszych rzeczy nie widzę jakoś specjalnej kolizji z wiarą. Tym bardziej, że narodziny Chrystusa są raczej pretekstem do spotkania, a nie gwoździem programu (pomijając fakt, że dla sporej części społeczeństwa to głównie kolejna dobra okazja do wypicia).

Inaczej jest też jak się ma dzieci - i jeżeli miałoby mnie chociażby pół polski wyzwać i zjebać, to za te kilka magicznych dni z dziećmi będę miał wyjebane. Nawet jakbym miał to wbrew wszystkim robić to ubieranie choinki z maluchami, ukrywanie prezentów, podpuszczanie ich żeby szukały, wspólne gotowanie, przygotowywanie stołu, wykręcanie się, żeby się przebrać za mikołaja i miliony innych rzeczy - cała ta otoczka jest warta zachodu. Nie zabrałbym tego dzieciom tylko dlatego, że ja jestem niewierzący.

Mnie interesuje tylko skąd one wszystkie wiedzą, że Twoje dziecko jest niewierzące. Jeszcze chodzę do szkoły ale nikt nigdy ani w podstawowce, ani w gimnazjum, ani w liceum nie pytał mnie czy jestem ochrzczony itd. ?

O to jest też dobre pytanie, wiecej osób je zadawało.

Otóż wiedzą to ... ode mnie. Niestety nie przewidziałem przyszłosci (znowu) i przy zapisywaniu młodego do szkoły wspomniałem, że młody nie ma chrztu, ale chce chodzić na religię, bo go to interesuje.

Teraz wiem, że to był błąd

I bardzo dobrze zrobiły, to katolicki kraj, jak jesteś ateistą to wypierdalaj do Holandii

że niby od kiedy jebany mocherze?

Konstytucja RP z dnia 02 kwietnia 1997 r. (Dz. U. Nr 78, poz. 483 z późn. zm.) zakazuje (...) nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.

Ustawa z dnia 7 września 1991 r. o systemie oświaty (Dz. U. z 2004, Nr 256, poz. 2572 z późn. zm.) stanowiąca, że szkoły i placówki publiczne umożliwią uczniom podtrzymywanie poczucia tożsamości narodowej, etnicznej, językowej i religijnej, a w szczególności naukę języka i w języku ojczystym oraz naukę własnej historii i kultury.

Zniszcz tą sukę!

typiara jest pojebana, nie ma prawa takich akcji robić, ale wiesz ze to w tv najlepiej by wygladało Ja pamietam jak bylem w podstawowce ziomka miałem tez innej wiary i czesto katechetka sama go pytala czy idzie na z resztą klasy

Tutaj niby ateista, ale barszczyk to będziesz wpierdalał we wtorek aż Ci się będą uszy trzęsły

sam jestem ateistą i chce ci coś tłuku jebany wytłumaczyć ...dlaczego obchodzę boże narodzenie ?? bo to pogańskie święto które katole sobie przywłaszczyły dalej nie wiesz o co kaman ?? otóż jezus urodził się wiosną co powinieneś jako Taki psychofan zbiorowych omamów wiedzieć a obchody przeniesiono na czas przesilenia zimowego żeby zeszły się z naszymi rodowitymi obchodami Pogańskimi. jak nie wierzysz zapytaj któregoś z krzyżaków tudzież facetów w czerni. wiec jeśli już to Katole się wpierdalają w nie swoje święto
po drugie to istnieje coś takiego jak tradycja. skoro coś jest praktykowane od pokoleń to normalnym jest, że biorę w tym udział. tak swoją drogą marzannę pewnie też topisz nie ?? a wszystkich świętych ?? mówi ci coś określenie gusła ?? jeśli dalej wydaje ci się że jesteś mądry to masz racje ... wydaje ci sie
a do autora nie przejmuj sie kiedyś facet w sukience powiedział mi że przez to, że nie wierze w boga moje dzieci będą zielone i głupie. dosłownie. po prostu walcz z nimi na każdej płaszczyźnie i wytłumacz młodemu trochę historii i jak to jest naprawdę i niech siedzi na tej świetlicy . zaoszczędzi mu to wielu szarych komórek które na religii tak bardzo próbuje się młodym umysłom wypalić. jestem z tobą

I to jest właśnie podejście Katoli, po co zachęcić dzieciaka do religii (bo w końcu to że do tej pory nie przyjął chrztu nie znaczy że nie może tego zrobić w każdej chwili), skoro można go zniszczyć i zrobić mu problemy... Czy to jest właśnie to całe miłosierdzie ?

Boże widzisz i nie grzmisz.. w jakim My kraju żyjemy... pierdolona armia rydzyka...

Mialem podobna sytuacje jak chodzilem do podstawówki. Moja koleżanka nieochrzczona zostala wyproszona z religi... Skonczyla sie ta historia wizytą rodzicow u proboszcza zwolnieniem katechetki i przeprosinami. Najzabawniejsze jest to ze ówdziewczyna wylądowała w zakonie. Tobie tez radze wybrać sie do proboszcza jak jest normalny to pomoże.

Bez obrazy, ale trochę mnie bawią ludzie, którzy "dają dziecku wybór" w kwestii wiary. Czemu?
1) wartości i tradycje związane z religią są po prostu CZĘŚCIĄ WYCHOWANIA. Wiele tych "chrześcijańskich" i tak się kładzie do głowy tytułem robienia z dziecka człowieka,
2) a jak wszyscy zauważyli, w święta jest wolne, mikołaje w telewizji, trudno, nieświeckie państwo. Ale mama pewnie zechce iść na pasterkę, a babcia zaprasza na święta. Żadnych szans na izolację...
3) jak tam edukacja w zakresie innych wyznań? Skoro dziecko w wieku 8lat zostało zapisane na religię, nie etykę (abstrahując od tego, czy ktoś robi te lekcje).

Co do zachowań kobiet, mam mieszane uczucia, ale nie takie, jak większość komentujących. Owszem, z zajęć wychowania religijnego nie powinni wywalić, ale z - jak piszesz - POZALEKCYJNIE organizowanej WIGILII KLASOWEJ? Sorry, ale to jest impreza-święto wewnątrz pewnej WSPÓLNOTY, do której odmówiłeś dziecku wstępu, bo brak decyzji to też twoja decyzja. A to, że małemu kojarzy się tylko z prezentami... cóż. Daj mu większy, bo nie zechcesz mu pewnie nic tłumaczyć, że nie tylko o to chodzi...

W sumie, to zabierasz go na mszę, żeby poszedł do komunii sprawdzić smak hostii? Obrzezasz dla testu, a na 18 wyślesz w pielgrzymkę do Mekki? Żadne przestępstwo przecież. Ale dla niektórych ludzi to jest ważny obrządek. Ich misterium. Nie wierzysz, nie martwisz się zasadami, ale pójdziesz dla testu i fanaberii, bo ONI mają taki zwyczaj. I to już jest kwestia szacunku do ludzi, z którymi - mniej lub bardziej - żyjesz. Nawet, jeśli jakieś święto jest chrześcijańskie od marnego tysiąca lat i nikt wtedy nie składa ofiar słońcu. Nawet, gdy sami wierni trzepią na tym kasę.

Nawet, jeśli chodzi o 2 godziny w tygodniu organizowane przez... instytucje kościelne przecież.

kurwa przeczytałem wszystkie komentarze... ja pierdole ale musiało mi się nudzić...

Przekleństw mi zabrakło aby wyrazić szok po przeczytaniu wszystkich komentarzy..........
Jak już ktoś tu wspomniał BOŻE NARODZENIE 24.12 to nie jest właściwe chrześcijańskie święto
Barszczyk??? Gdzie ja się pytam , gdzie ?? W Biblii?? W którym miejscu jest wzmianka o BARSZCZU???
Choinka?? Mikołaj??? Gdzie ja się pytam, gdzie jest to napisane że to jest częścią RELIGII????
To wszystko to wchłonięte obrządki ( nie święta ) słowiańskie i germańskie - czyli to WY SUPER CHRZEŚCIJANIE żerujecie na nie swoich tradycjach i do tego macie jeszcze czelność dyktować kto może w tym uczestniczyć!!!!
Popieram powrót do korzeni Polskości - wiarę w Trygława i Swaroga!!!!!
.
.
.
.
Co ciekawe szybciej w życiu pomoże Ci ateista lub mniej wierny katolik niż Ci co są Super Katosayanami!!!!
Ból dupy ciąg dalszy

Sprawa prosta. Napisz do Kurii mniejwiecej w takim tonie ze twoje dziecko jest przez postawe katechetki odstraszane od wiary i jej zachowanie stanowi ujme dla kosciola (ewentualnie niech twoja kobieta jako wierzaca napisze). Pojedz po katechetce jak po burej suce, caly czas pijac do tego jak zniecheca mlody umysl od wiary.
Dodatkowo na OBIE france napisz skarge do kuratorium zadajac przeprowadzenia dochodzenia w tej sprawie. Wbrew pozorom kuratoria maja sporo ludzi ktorym sie nudzi i jedno-dwa pisma oznaczaja bardzo niewygodna dla szkoly kontrole.
Do proboszcza tez mozecie sie wybrac. Jesli ladnie to wszystko przedstawicie to katechetka moze stracic blogoslawienstwo do bycia katechetka. Swoja droga - co to kur.. za szkola gdzie katecheta jest wychowawca?

"Ale na litość boską..." rzekł nasz "ateista"

Idź do radcy prawnego i wytocz tym ciotom sprawę odyskryminację. Szkoła jest miejscem publicznym, niezależnym od kościoła, te biurwy żyją z twoich pieniędzy m. in. .Jak nie podoba im się praca - mogą iść do kościoła sprzątać po mszy.

i widzimy się na tefałen wiara 24
te panie staną się gwiazdami szół-bizu!